tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776Sun, 06 May 2018 08:55:44 +0000christyleBrańszczykznalezionekawa kulturaniepełnosprawniśladowe ilości chrześcijaństwaDrabina JakubawolontariatfotorelacjakawamiłośćwolontariuszeFranciszekchrześcijański styl życiagórykulturazdjęciaBógOrionebłogosławieństwocelebracja życiafilmfotografiapapieżwolnośćwoodkidwystawa2 filiżankiBoże NarodzenieChce się żyćco to jest christyleduchowośćkoncertmuzykamłodzieżnawróceniepro-liferozwójturniejturniej piłki nożnejwyzwanie3 filiżanki50 powodówChestertonChrystusChrześcijańskie GranieDrabina JakubowaFestiwalJPIIJezusKościóładwentautystycznydegustacjadrogadziecienergiahomoseksualizmjp2kochaćkrótki kurs duchowościkurslednicamocna grupa blogerówodwagaorione.plpedofiliapiłka nożnapomocpostraprekolekcjeszkoleniatwarzeubóstwoz życia wzięte2Tm 2350 latAsia BibiBieszczadyBrańszczingBukowina TatrzańskaBóg kochaCałun TuryńskiCzęstochowaDidoDuch wolnościDzień NiepodległościFBGospodarekIOP w OtwockuInkaInterwencyjny Ośrodek PrzedadopcyjnyJa JestemJan Paweł IIJezu Ufam TobieJezu i CiJust give me a reasonKnotzKonrad KruczkowskiKrólowa TatrL'ArcheLazy JackLewisLove StoryMagda.lena FrączykMaryjaMałe Dzieło Boskiej OpatrznościMiasto 44Misia ŁapaMiłość ChrystusaMuniek StaszczykNouwenNovember ProjectNowe MiastoOjciecOrioniściOrlenPanny wyklętePaweł BębenekPinkPięćdziesiątnicaPrzypnij Skrzydła AniołowiReMediumSchematyStryczekT.LoveTVTalitha kumTauVanierW imię JezusaWarszawaWielkanocWiktorówkiWołominWszystkich ŚwiętychWyciągnięte z sieciaborcjaakceptacjaalkoholizmandroidanty chrześcijaństwoaplikacjaautostopautotunebalbal przebierańcówbariery architektonicznebać siębez cenzurybieganieblissbrańszczykobusbudzikbycie bliskobyć sobąbłogosławieństwo on-linebłogosławionycatholicchatchmurachrześcijanincoca-cola lifecodziennośćczasczekanieczerwony szlakczuwanieczwarte liceum ogólnokształcącedemotywatordepresjadietado kawydominikaniedouglas hydedynamitedyskotekadziennikarstwoe-mailegzaminespressoextremalnefinansefitnessgigabajty bezsensugladiatorgragradgradobiciegrudzieńgłówny szlak beskidzkihalo ludziehip-hophistoriai love youinternetinternety dzieciomjack strongje suis aniaje suis charlie hebdoje suis kenji gotokapłankawa dla towarzystwakawa espressoklaudia zielińskakochamciężyciekochać na nowokomisjakonkurskoordynatorzykrytyka Kościołakryzyskryzys ekonomicznykryzys moralnykulelattelednica 2012luxtorpedamaciej bodasińskimaciej orłowskimailmateusz jaroszmaturamatura 2014meetingmenelmiasto miłościmistykamiłosierdziemiłość jestmocnagrupablogerowmodlitwamąkanarkotyknarodzenie Jezusanarodzić się na nowonauczycielnieprzewidywalnośćnieśmiertelnyobóz wędrownyoczekiwanieoczyoczyszczenieoff-lineojciec świętyoratoriumoratorium Ojciecpełnosprawnośćpodniebieniepodróżepogodny wieczorekpolitykapooglądaj telewizjępoppornografiaportretypost Danielapowołaniepozdrowieniapoświęceniepoświęcić swoje życieprofanumprywatność w sieciprzedsiębiorczośćprzygodaprzynagla nasprzytulenieradioradośćradykalizmrazemrecenzjarozbójnik bożyryzykosacrumsakramentyschudnąćseksskandalskrzydlaty wózeksmsspacersportspotkaniesprawnościstorczykistrachszczytszlaktak to się zaczęłotechroundtelefonytolkientowarzystwotrekkinguczniowieumiarurodzinyurodziny Jezusauwolnić Asię Bibiuzależnienieuśmiechva banqueweselewidokiwinowodawolność słowawyloguj się do życiawózekyoungyouthzaczynam od nowazagadkazakwaszaufaniezombie apokalipsazwiastunzłamaniŚwięty Mikołajśw. Jan od KrzyżaświęciświętażołnierzżyczeniażyćKawa księdza Orioneto nie cudowna receptura, to wydarzenie, spotkanie, inspiracja. Kawa księdza Orione to mocny, choć gorzki kopniak, który postawi na nogi i doda sił.http://kawaksiedzaorione.pl/[email protected] (Łukasz Mikołajczyk)Blogger145125tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-9199726551162456161Fri, 04 May 2018 13:03:00 +00002018-05-06T10:55:44.934+02:00celebracja życiachristyledrogagóryoczyszczenieszczytwyzwanieCzłowiek gór<div style="background-color: white; margin-bottom: 6px;"><br /><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">"Góry oczyszczają i wymagają oczyszczenia.<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Góry oczyszczają z egoizmu i samolubstwa,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">z zarozumialstwa i pychy.<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Góry stanowią wspaniały teren zdobywania<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"></div><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">wierności w szukaniu.</span></div><span style="font-family: inherit;"></span><br /><div style="text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Góry uczą szukania, uczą cierpliwości.</span></div><span style="font-family: inherit;"><div style="text-align: center;">Oczyszczają z egoizmu,</div><div style="text-align: center;">gdy trzeba się dzielić kawałkiem chleba, czy kostką cukru,</div><div style="text-align: center;">lub gdy trzeba rezygnować z własnych planów,</div><div style="text-align: center;">by ratować drugiego często nieznanego człowieka.</div><o:p></o:p></span><br /><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Człowiekiem gór nie jest ten,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">który umie i lubi chodzić po górach,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">ale ten, który górami potrafi żyć w dolinach.<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">Gdy człowiek czuje się jak karzeł wobec ogromu gór<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">i gdy poznając samego siebie, swoje wnętrze,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">swoje możliwości, swoją niewystarczalność,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">zdobywa krok za krokiem jedną z najcenniejszych cech ludzkich - pokorę,<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><span style="font-family: inherit;">która zdobyta w górach, potem owocuje w dolinach.<o:p></o:p></span></div><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background: white; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; orphans: 2; text-align: center; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: inherit;">Właśnie wtedy kiedy na pytanie: po co chodzisz po górach?<o:p></o:p></span></div><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background: white; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; orphans: 2; text-align: center; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: inherit;">jesteś zakłopotany i nie wiesz, co masz odpowiedzieć,<o:p></o:p></span></div><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background: white; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; orphans: 2; text-align: center; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><span style="font-family: inherit;">to właśnie wtedy dajesz dowód, że szukasz NIEZNANEGO."<o:p></o:p></span></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: center;"><br /></div><div style="background: white; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; text-align: right;"><i style="mso-bidi-font-style: normal;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: x-small;">…znalezione w gablocie przy pustelni św. Brata Alberta na Kalatówkach</span><o:p></o:p></span></i></div><div style="-webkit-text-stroke-width: 0px; background: white; font-variant-caps: normal; font-variant-ligatures: normal; margin: 0cm 0cm 0.0001pt; orphans: 2; text-align: justify; text-decoration-color: initial; text-decoration-style: initial; widows: 2; word-spacing: 0px;"><br /></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ostatnio ciągle mam w życiu „pod górkę”. Aktywności i zobowiązania, wymagające wysiłku, wytrwałości i samozaparcia, decyzje, które trzeba podjąć, drogi, które trzeba wybierać. A do tego nie widać nic dalej, niż do najbliższego zakrętu. I czuję się w tym życiu jak na górskim szlaku…<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Życiowe „góry” to życiowe wyzwania. To całe pasmo wyzwań, z których jedno jest większe od drugiego. Każde, oglądane z dołu, napawa lękiem, ale z drugiej strony fascynacją – niosącą obietnicę malowniczej panoramy, jaką można będzie obejrzeć, stojąc na szczycie. Te „góry” to też duchowe walki i pokusy, z którymi trzeba się zmierzyć, często nie jeden raz. To te chwile, kiedy potrzeba dużo wysiłku, by dobrze poprowadzić życie, które jakoś nie chce układać się „samo”. Kiedy co chwilę trzeba odnawiać decyzję, by mimo zmęczenia iść naprzód, nie tracić uważności, by nie zgubić szlaku, wybierać właściwą drogę na skrzyżowaniach, ale i nie zapominać o momentach na postój, regenerację sił, chwilę refleksji nad odcinkiem drogi już pokonanym, i nad widokami, które z tego miejsca życia mogę podziwiać. Ze wszystkich górskich pasm, to właśnie Życie okazuje się najtrudniejszym. I zawsze nie do końca zdobytym. <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I chociaż już niejedną górę zdobywałam, i mimo marudzenia na trasie, że droga długa, że zmęczenie dopada - potem byłam dumna z osiągniętego szczytu i nie żałowałam ani kropli wylanego potu – gdy znów szlak zaczyna się wznosić, wysiłek i zmęczenie rodzą pokusę, by zrezygnować, by nie iść już dalej. <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Po raz kolejny czuję się jak karzeł wobec ogromu życiowych gór. I każdy krok naprzód uświadamia mi, jak bardzo od mojej decyzji zależy, czy ten krok zrobię, czy się zatrzymam, czy wycofam. Jeszcze nie widzę szczytu. Nie mam szczegółowej mapy ani GPS. Jedyne, co pozostaje, to śledzenie przydrożnych znaków, czasem dobrze widocznym z daleka, a czasem już zarośniętych i trudnych do wypatrzenia. I to, co jeszcze zostaje, to spotykani po drodze ludzie, idący w tę samą stronę, a może ci, którzy jakiś szczyt już w swoim życiu zdobyli, i mogą podzielić się doświadczeniem, ostrzec albo naprowadzić na właściwą drogę. Bez nich, w samotności, długa wędrówka pełna trudów byłaby nie do zniesienia. Góry uczą mnie, że potrzebują kogoś, kto w drodze będzie mi towarzyszył. Życiowe góry uczą mnie, że tylko razem przeżywany trud staje się lżejszy, a tylko razem przeżywana radość może być naprawdę radością.<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jak śpiewa zespół Na Bani - „Góry to nasze spiętrzone marzenia, w górach ludzie jak one rosną ku niebu… góry to ludzie, którzy je niosą w plecaku, ludzie są jak góry, które noszą w sobie”.</span><i style="font-family: inherit;"> </i><span style="font-family: inherit;">Czy mam w sobie góry, które chcę zdobywać?</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Góry uczą mnie zdobywania wierności w szukaniu. Za każdym razem, kiedy uświadamiam sobie swoją niewierność, kiedy po raz kolejny wiem, że zawiodłam – drugiego człowieka, Boga, samą siebie – to okazja, by zacząć jeszcze raz. I właśnie to „jeszcze raz” - to wierność; wierność, która nie jest <span style="mso-spacerun: yes;"> </span>nie-upadaniem, ale powstawaniem po każdym upadku, przyznaniem się do błędu, chęcią nawrócenia, ale nie zawrócenia! Nawrócić się - to iść naprzód – właściwym szlakiem! </span><span style="font-family: inherit;">Nawet jeśli znowu odczujesz porażkę (bo ileż można błądzić!?), szczyt </span><span style="font-family: inherit;">czeka na zdobycie! Kiedy słabniesz, nie zawracaj, ale się nawracaj!</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Dokąd mnie zaprowadzisz, Życie? <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-KHcXdB8Bi3k/WuxXabuHgOI/AAAAAAAAAwQ/2ymbjgwPl6Ujhr54M-rti9dtkXdU9DEQgCLcBGAs/s1600/szlaki.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="600" data-original-width="401" height="640" src="https://1.bp.blogspot.com/-KHcXdB8Bi3k/WuxXabuHgOI/AAAAAAAAAwQ/2ymbjgwPl6Ujhr54M-rti9dtkXdU9DEQgCLcBGAs/s640/szlaki.jpg" width="425" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: x-small;"><span style="mso-spacerun: yes;"> /</span>Podziękowania za inspirację dla s. J. :)/</span><o:p></o:p></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="color: #1d2129; font-family: "helvetica" , "arial" , sans-serif; font-size: 14px;"><br /></span></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/05/czowiek-gor.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-4419683253015931211Wed, 25 Apr 2018 07:25:00 +00002018-04-25T09:25:16.952+02:00koordynatorzyrazemrozwójszkoleniawolontariuszeDo dzieła <div style="text-align: center;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-7d-Luu7AuVg/Wp0BLrtok1I/AAAAAAAAAck/CjdQ1oOH7ecA9_1ArnPWfc6Kzm_wdEnywCEwYBhgL/s1600/DSC_0188.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="225" src="https://2.bp.blogspot.com/-7d-Luu7AuVg/Wp0BLrtok1I/AAAAAAAAAck/CjdQ1oOH7ecA9_1ArnPWfc6Kzm_wdEnywCEwYBhgL/s400/DSC_0188.JPG" width="400" /></a></div><br /></div><div style="text-align: center;"><br /><b>Razem </b></div><div style="text-align: justify;">W Drabinie Jakubowej chcemy wspierać siebie nawzajem na drodze rozwoju osobistego. Na spotkaniach wspólnoty wolontariuszy i podopiecznych bardzo wyraźnie to widać. Uśmiech, słowa otuchy, zachęcanie, dzielenie się wartościowymi treściami - to wszystko działa jak katalizator pozytywnej zmiany. Kiedy czuję, że inni we mnie wierzą, jestem gotowa do działania. Chcę pracować nad sobą. Kilka miesięcy temu powstała wizja rozwoju wspólnoty w ramach struktury, która będzie przygotowywać do realizacji konkretnych zadań, tych zgodnych z predyspozycjami i zainteresowaniami wolontariuszy. Wśród uczestników Drabiny Jakubowej panuje różnorodność ze względu na sytuację życiową, wiek, zawód, umiejętności, doświadczenia, duchowość. Łączy nas pragnienie, żeby ten świat zmieniać na lepszy. Każdy z nas podąża inną drogą, ale razem realizujemy cele DJ. Rozwój osobisty realizowany w grupie osób o podobnych wartościach nabiera nieprawdopodobnego przyspieszenia. Chcemy to wykorzystywać i stworzyć w DJ przestrzeń do tego, żeby wzrastać.<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-qiS7tddjEYA/Wp0BNqbGR0I/AAAAAAAAAco/1L_aS4KvcBYw1zp1mLaEVkwMEENK6971wCEwYBhgL/s1600/DSC_0172.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="223" src="https://4.bp.blogspot.com/-qiS7tddjEYA/Wp0BNqbGR0I/AAAAAAAAAco/1L_aS4KvcBYw1zp1mLaEVkwMEENK6971wCEwYBhgL/s400/DSC_0172.JPG" width="400" /></a></div><br /></div><div style="text-align: center;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-pWZGMZKa7Ao/Wp0Dd9Kxr9I/AAAAAAAAAdA/LzCNN5p9Ao0zcJolNzrJdA4fOuma3hwwgCEwYBhgL/s1600/DSC_0176.JPG" imageanchor="1" style="clear: right; float: right; margin-bottom: 1em; margin-left: 1em;"><img border="0" data-original-height="1600" data-original-width="900" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/-pWZGMZKa7Ao/Wp0Dd9Kxr9I/AAAAAAAAAdA/LzCNN5p9Ao0zcJolNzrJdA4fOuma3hwwgCEwYBhgL/s320/DSC_0176.JPG" width="179" /></a><br /><div style="text-align: center;"><b>Konkrety</b></div><div style="text-align: center;"><br /></div>Każdy wyjazd na turnus z podopiecznymi poprzedza seria szkoleń, które przygotowują do podejmowania obowiązków wolontariusza. To podstawa. Na początku roku 2017 posunęliśmy się o szczebel wyżej. Podczas zimowego wyjazdu w góry odbyło się szkolenie dla koordynatorów. Integracja, zabawa, ruch na świeżym powietrzu i zwiedzanie okolic Międzybrodzia Bialskiego sprawiły, że warsztaty z bycia liderem grupy były jeszcze bardziej efektywne. Po sukcesie tej inicjatywy pojawiła się we mnie myśl, żeby podjąć zadanie koordynacji szkoleń w DJ. W ten sposób mogę realizować moje marzenia towarzyszenia ludziom na drodze rozwoju, którą rozumiem jako realizację powołania, drzemiącego w sercu, życie w pełni, czerpanie z bogactwa swoich możliwości. Szkolenia i warsztaty w DJ mają pomóc każdemu wolontariuszowi odkrywać swój potencjał, odnajdować swoje miejsce w życiu i we wspólnocie. Ich celem jest wzrastanie, pobudzanie do pełnej realizacji swoich możliwości.<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br /></div><div style="text-align: justify;">W grudniu 2017 odbyło się pierwsze szkolenie z udziałem trenerów zewnętrznych. To był owocny czas. Pomimo tego, że jako psycholog wielokrotnie brałam udział w podobnych warsztatach, sama je prowadziłam - byłam zaskoczona. W gronie wolontariuszy dynamika pracy była zdumiewająca. Angażowaliśmy się emocjonalnie, wkładaliśmy w pracę całe serca. Wiem, że to dopiero początek. Nauka w działaniu, podejmowanie nowych wyzwań, to bezcenne doświadczenia. Możemy skorzystać z tego jeszcze bardziej dzięki wspólnym warsztatom, szkoleniom. To jest okazja, żeby podsumować pracę, podzielić się tym czego się nauczyliśmy z innymi, usystematyzować wiedzę i świętować sukcesy. Razem możemy sięgać dalej niż jesteśmy w stanie zobaczyć. Czy drabina ma swój kres?<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-Fvc7fCDhM4Y/Wp0BRCLLHnI/AAAAAAAAAcs/XzEgImNOv5Y4Lo3CeE0HM8_c_P8JAkAJwCLcBGAs/s1600/DSC_0184.JPG" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="225" src="https://1.bp.blogspot.com/-Fvc7fCDhM4Y/Wp0BRCLLHnI/AAAAAAAAAcs/XzEgImNOv5Y4Lo3CeE0HM8_c_P8JAkAJwCLcBGAs/s400/DSC_0184.JPG" width="400" /></a></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/04/do-dziea.html[email protected] (Bernadeta Gołębiowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-2943712561885112837Wed, 21 Mar 2018 12:50:00 +00002018-03-21T14:06:38.133+01:00Cisza jak...<span style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Ucisz się, posłuchaj...</span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></span><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-NTzchZO3_dE/WrI5QpGBlMI/AAAAAAAAApE/vHeal_EWzEY2l9yo5IuGst-j6syyVN0LQCLcBGAs/s1600/faras.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="519" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-NTzchZO3_dE/WrI5QpGBlMI/AAAAAAAAApE/vHeal_EWzEY2l9yo5IuGst-j6syyVN0LQCLcBGAs/s320/faras.jpg" width="207" /></a></div><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jest wiele rodzajów ciszy.</span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Może być cisza gór albo brzegu jeziora; zachwytu, w którym słowa nie są potrzebne. Jest cisza pełna zdumienia nad historią, która się właśnie wydarza, nad doświadczeniem właśnie przeżywanym. </span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Może być cisza OBECNOŚCI z przyjacielem - kiedy nic nie trzeba mówić, a po prostu BYĆ. Cisza, która nie krępuje, a wyraża wolność. Przestrzeń na s</span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">potkanie – z samym sobą, z człowiekiem, z Bogiem. W takiej ciszy możesz dowiedzieć się, kim jesteś. Usłyszeć swoje myśli i uczucia. Gdy taka cisza dojdzie do głosu – może wydobędzie uśmiech, a może łzy? Ale na pewno wydobędzie prawdę.</span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jest jednak też cisza agresywna i walcząca - takie milczenie "cichych dni" pełnych gniewu i zawiści. C</span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">isza ponurej samotności, albo niewypowiedzianego, tłumionego buntu. Cisza pełna lęku o ocenę jakiegokolwiek wypowiedzianego słowa. </span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jest cisza tabu – milczenie zakrywające prawdę, próbujące udawać, że czegoś nie ma - bo może „lepiej” (wygodniej?) nic nie powiedzieć, niż przyznać do czegoś, co zburzy jakiś komfort. To taka cisza, która kłamie, chociaż nic nie mówi. Milczenie drżące ze strachu o to, by go ktoś nie przerwał. Milczenie, które staje się więzieniem.</span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Cisza może być ucieczką – od bolących słów i niewygodnej prawdy. Albo i niewiedzą - gdy nie mówienie jest mądrzejsze od gadania głupot. </span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;"><br /></span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Inna cisza to ta z tęsknoty i wyczekiwania, nasłuchująca powrotu. Pełna troski, opiekuńczości. Taka cisza, która jest ostrożna i delikatna, by „nie budzić miłości, póki sama nie zechce”... </span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Cisza serca, które słucha, które jest pokorne i wierne. Cisza serca, które KOCHA. Cisza dająca ukojenie i wolność - by po prostu być w milczącej obecności. Dawać siebie. Towarzyszyć. Trwać. I kochać. </span><br /><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jest ich więcej.</span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Cisza jako niema akceptacja, albo sprzeciw na zbyt wiele słów. </span><br /><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Pełna rozpaczy cisza celi osamotnionego oskarżonego, albo wypełniona radością cisza celi klasztoru, w której samotność jest wyborem, a nie wyrokiem. </span><br /><span style="text-align: justify;">Jest cisza łona matki i oczekiwania na pierwszy okrzyk życia - i cisza śmierci, i przykrytej wiekiem trumny. </span><br /><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Cisza krzyża z Wielkiego Piątku - i cisza pustego grobu w poranek Zmartwychwstania.</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: 0.0001pt; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Możesz doświadczyć ciszy modlitwy przy umierającym - albo ciszy będącej śmiercią modlitwy. </span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jest cisza-głuchota. Gdy odcięte są bodźce dochodzące z zewnątrz. Gdy nie możesz, nie potrafisz usłyszeć, co mówi do ciebie drugi człowiek, co ty sam mówisz o sobie, co mówi do ciebie Bóg. Głuchota na prawdę, którą ktoś chce ci przekazać.</span><br /><span style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jest cisza-niemota. Gdy nie odpowiadasz, chociaż słyszysz. Gdy nie mówisz, choć rozumiesz. Gdy ignorujesz </span>słowa<span style="font-family: inherit;"> do ciebie wypowiadane. Gdy nie potrafisz, nie chcesz przyznać się do błędu. </span></span><span style="text-align: justify;">Gdy odtrącasz relacje. </span><span style="text-align: justify;">Gdy </span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">ignorujesz prawdę, którą możesz poznać. Gdy zamykasz się w swoim światku, ogrodzonym, odciętym od komunikacji. Gdy nie chcesz się komunikować, wchodzić w komunię – wspólnotę. Gdy nie odpowiadasz Bogu.</span><br /><div style="text-align: justify;">...<br />...</div><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Jak w śpiewie potrzeba czasem pauzy – miejsca na oddech, na to, by dźwięk lepiej wybrzmiał - tak w życiu potrzeba ciszy - chwili zatrzymania, refleksji, wytchnienia. By i życie mogło lepiej wybrzmieć. </span><span style="font-family: inherit; text-align: justify;">Cisza to przestrzeń na spotkanie z sobą samym, a zarazem przestrzeń do modlitwy, góra spotkania z Bogiem. To cisza szczytu, z którego mogę zobaczyć całą panoramę życia. Z którego Słowo może się ponieść i odbijać echem na kolejnych zboczach. </span><br /><div class="MsoNormalCxSpFirst" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Cisza... dopuść ją do głosu.</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">...</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">...</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">...</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Słyszysz?</span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe allowfullscreen="" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/qew5Y_di1_M/0.jpg" frameborder="0" height="266" src="https://www.youtube.com/embed/qew5Y_di1_M?feature=player_embedded" width="320"></iframe></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: normal; margin-bottom: .0001pt; margin-bottom: 0cm; mso-add-space: auto; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="height: 0px;"><span style="font-family: inherit;"><br />x</span></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/03/cisza-jak.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-5094294946875015562Thu, 08 Mar 2018 15:19:00 +00002018-03-13T09:14:43.288+01:00być sobąDrabina JakubowarozwójszkoleniawolontariuszewyzwaniePo drabinie wyżej zajdziesz cz.II<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-BifvLCEeOTY/WpfHZQBv5UI/AAAAAAAAAbQ/7pohw88LCtEhI8_R-zoNinORQna9VqsRwCLcBGAs/s1600/chartreslabyrinth.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="309" data-original-width="300" src="https://4.bp.blogspot.com/-BifvLCEeOTY/WpfHZQBv5UI/AAAAAAAAAbQ/7pohw88LCtEhI8_R-zoNinORQna9VqsRwCLcBGAs/s1600/chartreslabyrinth.gif" /></a></div><br /><h4 style="text-align: center;">Co się dzieje kiedy wchodzisz na Drabinę Jakubową?</h4><div style="text-align: justify;">Droga prowadzi w górę, jest tylko jeden kierunek. Kiedy zaczynasz poznawać działalność Drabiny Jakubowej (DJ) i angażować się, odkrywasz nowe możliwości. Zbliżasz się do ludzi, razem z nimi pokonujesz fizyczne trudności, ale też ograniczenia które są w Twojej głowie (myśli: "boję się", "nie wiem jak mam zbliżyć się do cierpiącego człowieka, jak mu pomóc", "nie dam rady", "to nie dla mnie", "nie chce mi się", "moja praca nic nie wniesie"). Jeśli podejmujesz wyzwanie, to zyskujesz coraz większą śmiałość i odwagę.<br />Doświadczenia, szczególnie te dzielone z innymi ludźmi, najbardziej kształtują naszą osobowość, emocjonalność, sposób myślenia i zachowanie. Proces wzrostu osobowego przynosi zdumiewające rezultaty kiedy zaprasza się do niego Pana Boga. On wie najlepiej jakie talenty i w jakim celu nam podarował, jakie pragnienia złożył w nasze serca. Pomaga nam odkrywać powołanie. Słowa Pisma Świętego to najlepszy przewodnik w poznawaniu samego siebie.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-oOpqA-_xM8U/WpfMza0Oh5I/AAAAAAAAAbg/aHWwdIo2Dvca2jldqV1PHSBJR8h5308sQCLcBGAs/s1600/post1b.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="425" src="https://1.bp.blogspot.com/-oOpqA-_xM8U/WpfMza0Oh5I/AAAAAAAAAbg/aHWwdIo2Dvca2jldqV1PHSBJR8h5308sQCLcBGAs/s640/post1b.jpg" width="640" /></a></div><h4 style="text-align: center;">Po co poznawać siebie?</h4><div style="text-align: justify;">Jesteśmy wyposażeni w mechanizmy, które mają bronić naszego dobrego wizerunku i samopoczucia. Nasze EGO to mistrz w samooszukiwaniu. Potrafimy uwierzyć w przekonania, które nie mają potwierdzenia w faktach, tylko dlatego, że tak jest wygodniej, że tak czujemy się bezpiecznie... Kiedy jesteśmy skoncentrowani na sobie zbyt mocno, możemy stać się ślepymi na cały świat, nie zauważyć gdzie jest nasze miejsce w życiu. Myśli skupione wokół JA mogą być największym nieszczęściem człowieka, bo zamykają na relacje. </div><div style="text-align: center;"><h4>Co robić? </h4></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: center;">Szukać prawdy. Otwierać się na ludzi, wychodzić z podwórka EGO na świat. </div></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">Jest dla mnie zachwycające, obserwowanie procesu rozwoju człowieka. Jak wiele siły drzemie w każdym z nas. Niezależnie od trudów życia, okoliczności, mamy w sobie wolę do tego, żeby zmieniać samych siebie, stawać się tym, kim chcemy, i jeszcze więcej - żyć takim życiem dla jakiego stworzył nas Bóg. Jeśli wejdziemy na drogę rozwoju, jesteśmy zaskakiwani otwieraniem się kolejnych drzwi, pojawianiem się nieznanych wcześniej możliwości. Rozwój nie ma granic. </div></div><div style="text-align: justify;"><div style="text-align: justify;">Drugi człowiek to nasz towarzysz, ale też motywator. Chcemy się zmieniać, żeby być bardziej zdolni do miłości: do jej dawania, ale też przyjmowania. Rozwój jest tylko drogą do celu. Cieszę się, widząc że Drabina Jakubowa prowadzi do miłości. Rozwijamy się nie tylko dla siebie, ale po to, żeby służyć. Pomagamy sobie w naszych słabościach, każdy jest akceptowany we wspólnocie. Podział na wolontariuszy i podopiecznych jest tylko umową, w rzeczywistości działamy razem. </div><div style="text-align: justify;">Każdy z nas może wzrastać dzięki uczestniczeniu w DJ.</div></div><div style="text-align: justify;"><br /><div style="text-align: right;">Bernadeta</div></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h4 style="text-align: center;"></h4>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/03/po-drabinie-wyzej-zajdziesz-czii.html[email protected] (Bernadeta Gołębiowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-2612262524701539698Fri, 02 Mar 2018 10:13:00 +00002018-04-25T09:24:54.861+02:00Drabina Jakubowadrogahistoriapowołanierozwójtak to się zaczęłowolontariatwyzwaniePo drabinie wyżej zajdziesz cz. I<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-xVPm82OO0lU/WpgXE0K_J4I/AAAAAAAAAcE/-yMiQqx_2Ds9t6q-u3SW32pB26vEShsWgCLcBGAs/s1600/dominik-1.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Po_drabinie_wyzej_zajdziesz" border="0" data-original-height="1067" data-original-width="1600" height="213" src="https://1.bp.blogspot.com/-xVPm82OO0lU/WpgXE0K_J4I/AAAAAAAAAcE/-yMiQqx_2Ds9t6q-u3SW32pB26vEShsWgCLcBGAs/s320/dominik-1.jpg" title="Po_drabinie_wyzej_zajdziesz" width="320" /></a></div><h4 style="text-align: center;"></h4><h4 style="text-align: center;">Życiowe zakręty</h4><div style="text-align: justify;">Czasami jeden wysłany mail może zmienić życie. </div><div style="text-align: justify;">Zaproszenie od nieznajomej osoby. Brańszczyk, wolontariat, wakacje z osobami niepełnosprawnymi. Nie dla mnie... To jest dla tych bezinteresownych, pracowitych, oddanych, szlachetnych ludzi, którym nie brakuje odwagi, żeby dawać z siebie wszystko. Nie moje miejsce, nie wiem kto tam przyjeżdża, za trudne, mam swoje problemy, zbyt wymagające czasowo. A jednak nie wyrzuciłam wiadomości do "kosza". To była taka mała iskierka, która obudziła dawne marzenia o tym, żeby poświęcić się w życiu czemuś, co ma głębszy sens, żeby być komuś potrzebną, żeby żyć nie tylko dla siebie. Iskierka rozpalała coraz bardziej niedorzeczne myśli: pojechać, spróbować, zaryzykować, nie pytać, iść w ciemno. </div><div style="text-align: justify;">Nie, to nie dla mnie... Podchodzę do życia bardziej praktycznie, realistycznie. Z moim logicznym umysłem dałam jednak szansę pomysłowi - zadzwoniłam do koordynatorki, żeby zadać kilka pytań i utwierdzić się w przekonaniu, że się nie nadaję. Mam poważne schorzenia, które dyskwalifikują moje zaangażowanie w pracę fizyczną. Po rozmowie okazało się, że to raczej ja siebie samą pozbawiałam wielu życiowych możliwości. W głowie traktowałam siebie jako ofiarę, kogoś kto bardziej potrzebuje wsparcia niż może coś z siebie dać. Brańszczyk był jednak ostatnim miejscem, gdzie ograniczenia fizyczne mogą stanowić jakąś przeszkodę. Zgłosiłam się na wyjazd. I tak to się zaczęło. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-TfQKd3q1l_k/WpgdYJCCQ2I/AAAAAAAAAcU/2Kry2e8sg-Ykhr6u19VHaFlRbfeJXtJZgCLcBGAs/s1600/freely-10151-preview-973x14611.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1461" data-original-width="973" height="320" src="https://3.bp.blogspot.com/-TfQKd3q1l_k/WpgdYJCCQ2I/AAAAAAAAAcU/2Kry2e8sg-Ykhr6u19VHaFlRbfeJXtJZgCLcBGAs/s320/freely-10151-preview-973x14611.jpg" width="213" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><h4 style="text-align: center;">Krok za krokiem</h4><div style="text-align: justify;">Zmywanie naczyń, wspieranie organizacji sylwestra, promocja wolontariatu, towarzyszenie osobom z niepełnosprawnością na rekolekcjach, reprezentacja wspólnoty w radiu i telewizji, aż do organizacji szkoleń dla wolontariuszy - taka jest moja ścieżka w Drabinie Jakubowej. Kiedy to piszę ogarnia mnie zdumienie jak bardzo różni się to od mojej początkowej wizji. Nie podejrzewałam siebie, że będę zdolna do takiego zaangażowania. Odkrywam nieustannie jak wiele mam talentów, cech, które mogę wykorzystywać dla dobra dzieła. Jak wiele jest jeszcze tych, które mogę w sobie wykształcić i rozwijać. Najpiękniejsze jest to, że nie robię tego tylko dla siebie. Wiem, że moja praca przynosi konkretne owoce w życiu ludzi. Niektórzy z podopiecznych przypominają mi co jakiś czas (pomimo długiej, nawet dwuletniej rozłąki), że jestem dla nich ważna, że coś wniosłam do ich życia. Listy od kolegi z turnusu, sms-y z okazji świąt, prezent zrobiony własnoręcznie - to są moje skarby. Równie mocno cieszy mnie zmiana jaką widzę w swoim myśleniu odkąd stałam się wolontariuszką. To między innymi coraz większa chęć wychodzenia do ludzi, otwierania się, nauka bycia sobą, bez względu na ocenę, poczucie, że poprzez moją obecność mogę ubogacić czyjeś życie. Mogłabym rozpisywać się na temat skutków jakie miało w moim życiu podjęcie wyzwania DJ. Niektórych pewnie jeszcze nie dostrzegam.</div><div style="text-align: justify;">Gdzie to mnie doprowadzi? Myślę, że nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić. </div><div style="text-align: justify;"></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div><br /></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-iDzXxHYEOIE/WpgWkIVeRQI/AAAAAAAAAb8/SUTFr2m61x4VgUNjIhfbr04-kFs63ElcgCLcBGAs/s1600/13718678_1867403516820846_1349081165488993057_n.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img alt="Po_drabinie_wyzej_zajdziesz2" border="0" data-original-height="540" data-original-width="960" height="180" src="https://1.bp.blogspot.com/-iDzXxHYEOIE/WpgWkIVeRQI/AAAAAAAAAb8/SUTFr2m61x4VgUNjIhfbr04-kFs63ElcgCLcBGAs/s320/13718678_1867403516820846_1349081165488993057_n.jpg" title="Po_drabinie_wyzej_zajdziesz2" width="320" /></a></div><h4 style="text-align: center;"></h4><h4 style="text-align: center;">Drabina Jakubowa</h4><div style="text-align: justify;">Drabina Jakubowa sięga wysoko - prowadzi do miłości. Nie mam tu na myśli emocji, zmiennych uczuć, porywów serca, reakcji biochemicznych, które działają na nas jak narkotyk. Chodzi tu o coś więcej - o miłość czystą, radosną, ufną, bezinteresowną, nie znającą żadnych granic, odważną, wytrwałą, niezależną od okoliczności, oddaną, prawdziwą, pełną, ożywiającą, sprawiającą, że życie ma sens. Czy taka miłość jest możliwa? Doświadczenie wolontariatu w DJ pokazuje, że tak. Zostaliśmy stworzeni do kochania. Widzę to na twarzach podopiecznych i wolontariuszy. Widzę to w poświęceniu setek ludzi, którzy zapominają o sobie i swoich problemach - by być obecnym tu i teraz, z drugim człowiekiem, który tego najbardziej potrzebuje. Widzę to w postawie wdzięczności podopiecznych, w ich radości i otwartości. Trudno jest mi opisać to doświadczenie. Dziękuję, że mogę brać w tym udział. </div><div style="text-align: justify;">Chwała Panu za Drabinę Jakubową!<br /><div style="text-align: right;">Bernadeta</div><br /></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/03/po-drabinie-wyzej-zajdziesz-cz-i.html[email protected] (Bernadeta Gołębiowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-3695037071565175788Mon, 19 Feb 2018 19:28:00 +00002018-02-19T22:39:20.456+01:00autostopmiłośćWszystko z miłością<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Niektórzy uważają mnie za nieco szaloną.<br /><div>Kilka mniej lub bardziej długich podróży autostopowych po Polsce i Europie. Udział w "Jeden z dziesięciu". Pójście do klasztoru i późniejsza rezygnacja. Praca w Krakowie - decyzja podjęta w kilka tygodni... </div><div><br /></div><div>Szaleństwo, nie?</div><div><br /></div><div>Gdy moje rówieśniczki wygodnie odpoczywały, ja brałam plecak podróżny, pakowałam się i mówiłam, że jadę w świat. Najczęściej bez pieniędzy, bez zapewnionego noclegu. Z dużą dozą zaufania do Boga i własnej brawury. Bez lęku o i do drugiego człowieka. Przecież ludzie są dobrzy... </div><div>Z uśmiechem. Spontanicznością.</div><div>Zjeździłam w ten sposób pół Europy - śpiąc pod gołym niebem, pod wiaduktem w centrum (!) Wiednia, na nieczynnych torach kolejowych... </div><div>Bóg czuwał. Nigdy nie byłam głodna. Za to spotkałam masę ludzi, często mocno poranionych przez życie, którzy mi swoją troską pokazali, że Bóg jest naprawdę dobry!</div><div><br /></div><div>Dzisiaj, gdy biegnie 25 rok mojego życia - dla jednych niewiele, dla mnie chyba wystarczająco... - coraz bardziej widzę, że to wcale nie okoliczności zewnętrzne sprawiają, że jestem szczęśliwa. </div><div>Moje szczęście nie zależy od ilości odwiedzonych krajów czy wiaduktów, które służyły mi za moje pół-samotne m1. Nie zależy od bycia w klasztorze. Ani od ilości znajomych na fb...</div><div><br /></div><div>Bo to wszystko wielkie NIC... Jeśli się nie kocha dzisiaj mocniej od wczoraj.</div><div><br /></div><div>Autostop uczy pokory. Nic mi się nie należy - a jednocześnie Pan Bóg wiele chce mi dać. Jeśli poproszę. Jeśli zapytam. Jeśli się uśmiechnę. </div><div><br /></div><div>Pamiętam, jak jeden z austriackich meneli - rodowity Polak - zaprowadził mnie do najlepszej miejscówy. Dał jeszcze konserwy rybne i chleb. Na głowę nie padało. Śmierdziało moczem, ale było do zniesienia. Razem z moim kompanem byliśmy szczęśliwi... Nasz "luksus" - zwykła melina pod mostem. </div><div><br /></div><div>Priorytety zmieniają się, kiedy się zmieniają okoliczności. </div><div><br /></div><div>Gdy zaczęłam pracować z osobami niepełnosprawnymi, zrozumiałam, że nie liczą się dla mnie pieniądze. One są ważne, fakt. Ale one mi nigdy nie dadzą czułości, one nigdy nie przytulą i nie powiedzą, że dobrze, że jestem. </div><div><br /></div><div>Kiedy po raz pierwszy doświadczyłam zwykłej prostej miłości, wiem, że NIC WIĘCEJ SIĘ NIE LICZY. </div><div><br /></div><div>Niż podanie dłoni.</div><div>Uśmiech. Szczery uśmiech.</div><div>Przytulenie. </div><div>Poklepanie po ramieniu.</div><div>Motywacja do działania.</div><div><br /></div><div>I cieszenie się. Najprostsze. Że ktoś zwyczajnie JEST. </div><div><br /></div><div>Niby banalne?</div><div><br /></div><div>Podczas autostopu zrozumiałam, że nie dam rady bez drugiego człowieka. I bez kierowców, i bez dobrych ludzi, których"przypadkiem" spotkaliśmy, by po godzinie zaprowadzili nas do domu i zrobili pyszną kolację... I bez kompana podróży. Sama w życiu bym się nie wybrała! A dobry człowiek obok to już 3/4 sukcesu.</div><div><br /></div><div>Nic poza miłością i nic bez miłości. </div><div>Niby banalne?</div><div><br /></div><div>Odwagi. :)<br />Niekoniecznie do autostopu, choć... kto wie?<br /><br />Bóg jest dobry!</div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/02/wszystko-z-mioscia-l.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-7043941210492848127Tue, 13 Feb 2018 18:34:00 +00002018-02-13T19:40:25.103+01:00blissbłogosławieństwowolnośćbłogosławić <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-AlCFzUgIRJY/WoMvv8-2sTI/AAAAAAAAA5Y/g6RWBM43RNM96aiMREU2WlEG66yQ-pfxQCLcBGAs/s1600/B%25C3%25B3gJest.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="637" data-original-width="960" height="212" src="https://3.bp.blogspot.com/-AlCFzUgIRJY/WoMvv8-2sTI/AAAAAAAAA5Y/g6RWBM43RNM96aiMREU2WlEG66yQ-pfxQCLcBGAs/s320/B%25C3%25B3gJest.jpg" width="320" /></a></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Przyznam się Wam do czegoś...</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Kiedy uczyłam się w gimnazjum, a w mojej parafii rozpoczęły się przygotowania do bierzmowania, jednym z ważnych momentów dla nas był wybór imienia. Niektórzy patrzyli tylko na imię – podyktowane sentymentem, innym razem dobrze brzmiące z pierwszym imieniem i nazwiskiem, a jeszcze inne wydawały się dla niektórych egzotyczne (a dobrze jest się czymś odznaczać). Nie zamierzam oceniać tych motywów. Sama przybrałam imię Teresa. I wcale nie dlatego, że żywiłam jakiś szczególny sentyment czy szacunek do św. Teresy z Avila albo małej Tereski od Dzieciątka Jezus. Tak nie było... <b>Nie chciało mi się szukać żadnej świętej, odrzucały mnie wszystkie średniowieczne dziewice męczennice, odpychały zamurowane wizjonerki czy święte z obciętymi piersiami.</b> Matka Teresa była dla mnie bliższa – mogłam ją obejrzeć w telewizji, wydawała się taką prostą, zwykłą siostrą zakonną.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że Jej osoba stanie się dla mnie taka ważna. W życiu bym nie przypuszczała!</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Moja starsza siostra, będąca jednocześnie świadkiem podczas przyjęcia Sakramentu Bierzmowania, dała mi książkę o mojej świętej. Nie wiem, jaki był jej tytuł. Autorką była Polka, która spisała jej dzieje w dość prosty, mogłabym powiedzieć <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">infantylny</em> sposób. Jednak wtedy tak nie myślałam, rzecz jasna – i ta prosta książka uświadomiła mi, jak wielkie było Jej zaufanie Panu Bogu. Przecież Matka Teresa założyła zgromadzenie (obecnie znajdujące się na wszystkich kontynentach), nie mając żadnych pieniędzy! Mnie zdarzyło się bez pieniędzy, z zaufaniem do Opatrzności, jeździć kilkukrotnie autostopem po Europie, ona żyła tak przez kilkadziesiąt lat, resztę swojego życia!</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Opatrzność… Modlitwa… Zaufanie… Ciemna noc. I Bóg, który <b>przez drugiego mówi, jak bardzo nas kocha!</b></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">W kilka miesięcy po moim bierzmowaniu pomyślałam, że chciałabym odwiedzić siostry <i style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">kalkutki</i>. Wówczas nie miałam pojęcia, że mieszkają też w Polsce. Zaczęłam szukać w internecie. Trafiłam na forum powołaniowe. Dowiedziałam się, co i jak…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">przeszłam przez etap liceum, zaczęłam studiować filozofię na krakowskiej 'jagiellonce'…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">spakowałam się i... pojechałam!</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Pamiętam pierwsze zetknięcie. Maj. Katedra Chrystusa Króla w Katowicach. Koronka do Miłosierdzia Bożego. Siostry, ubrane w swoje sari, obok nich – klęczący mężczyźni. Jak się później dowiedziałam – bezdomni, którym usługują.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Podeszłam do sióstr z dużym plecakiem. Przedstawiam się. Po polsku. Siostry, w przeciwieństwie do mnie, mówiły po angielsku (to jest ich język, którym posługują we wspólnocie), sama wówczas nic nie umiałam powiedzieć.</div><ul style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; list-style: square; margin: 0px 0px 24px 1.5em; padding: 0px; vertical-align: baseline;"><li style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Szczęść Boże, Agata jestem…</li><li style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Ale jesteś ładna – zauważyła s. Alban – masz takie długie, śliczne włosy…</li><li style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Dziękuję. Bardzo chciałam siostry poznać…</li><li style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Wiesz, jeśli chcesz, możesz przyjechać na come&see, mamy taką możliwość… Pracowałabyś z nami 2 tygodnie…</li><li style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Wiem, siostro, że tak można. <b>Właśnie to robię</b>.</li></ul><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Bez zapowiedzi. Bez zastanowienia… Cała Agata. (Choć, jak widziałam potem, one baaardzo rzadko odbierają telefon – więc pewnie i tak bym się nie dodzwoniła). Szaleństwo!</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Nigdy nie żałowałam mojej decyzji, chociaż były momenty płaczu, pewnego rodzaju niezrozumienia (głównie ze strony sióstr), czegoś, czego w tamtym momencie nie umiałam pojąć. Przyszło z czasem, musiałam nieco dorosnąć.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Wśród wielu wykonywanych przez te 2 tygodnie zajęć – oprócz, oczywiście, modlitwy (po angielsku!) – najbardziej pamiętam, gdy poszłam z siostrami do domu opieki społecznej. Zapamiętałam chyba wszystkie spotkane twarze. Nie wiem, na co chorowały te osoby. Nie wiem, nie pamiętam, ile czasu w tym domu przebywały. Jednak mam przed moimi oczyma ich spragnione czułości oczy, piękne i uśmiechnięte, choć niekiedy oznaczone cierpieniem twarze…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">A od tego czasu minęło już prawie 5 lat...</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Pamiętam pana, który leżał w łóżku. Na jego ustach gościł uśmiech. A w szyi rurka tracheotomijna – to samo, czym oddychał przed śmiercią Jan Paweł II. Nie mógł mówić, zatem nam błogosławił! Jeden znak krzyża, drugi, trzeci… I ten uśmiech – nie zapomnę do końca życia!</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Inny pan – pan Jerzy – powiedział mi, że wyglądam jak anioł. Dokładnie tak samo jak jego zmarła żona. Wzruszenie. Chciał wysłać mi kartkę na święta, po czym powiedział: <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">ale chyba nie dożyję do Bożego Narodzenia, będę się za panią modlił</em>. Chyba zdania dotrzymał. Raz nawet mi się śnił.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Inna kobieta. Wydawałoby się, że mówi totalnie od rzeczy. Coś o medaliku, który dostała na I Komunię. A potem <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">zdrowaś Mario</em>… Ciągle to samo. Wpatrzona w ścianę. Z lekką zadumą. Nie wiem, czy ogarniała rzeczywistość – wiem, że Pan Bóg ogarnie i tę jej prostą modlitwę. Wystarczy Obecność.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">======================================</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Odkryłam dzisiaj ważną dla mnie rzecz. Niektórzy z moich podopiecznych w Brańszczyku porozumiewają się symbolami Blissa. Zapisane w skoroszycie (jak u Kamila) czy wydrukowane na wózku inwalidzkim. Jeśli chcesz powiedzieć „dziękuję”, „dobrze”, „kocham”, możesz wskazać palcem czy oczami. Dzięki tym symbolom można utworzyć całe zdania, a nawet żarty słowne (jak właśnie w przypadku Kamila).</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">W języku szkockim słowo bliss oznacza tyle, co… <b>błogosławić</b>! Choć sam system pochodzi od nazwiska człowieka, który to wymyślił, mocno mnie to dzisiaj ujęło.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Jeśli nie umiesz czegoś powiedzieć, jeśli krzyż staje się zbyt ciężki, jeśli cierpienie przygniata cię do wózka inwalidzkiego lub jeśli nie masz ochoty wyjść z łóżka z powodu depresji, możesz pobłogosławić. Najpierw sobie samemu – to, według mnie, najtrudniejsze. Potem drugiej osobie. Tej, której chciałoby się dać w mordę, tej, której nikt dotychczas nie powiedział: <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">jesteś ważna, jesteś cudowna </em>czy <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">kocham cię, chcę dla ciebie jak najlepiej</em>. Pobłogosławić, mówiąc: <b>nie musisz już nikogo udawać, bo ja cię przyjmuję</b>… I ciebie też, Agato, która piszesz ten wpis. Ciebie może najbardziej.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Z doświadczenia wiem, że dzieją się cuda! Jeśli zamiast zabić kogoś słowem, powiemy mu coś miłego. Jeśli zamiast: <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">ale jestem brzydka i mam wory pod oczami,</em> stwierdzę, że dożyłam kolejnego dnia, by móc czynić dobro, móc się uśmiechać czy potrzymać za rękę.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Bez sztuczności. Bez wymuszenia. Po prostu BYĆ.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Doświadczyłam tego szczęścia. </div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Niesamowicie uwalniające.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Może kiedyś o tym jeszcze napiszę, ale póki co – błogosławię sobie i…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">dobrego wieczoru! :) </div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/02/bogosawic.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-5352432870568307880Thu, 08 Feb 2018 09:18:00 +00002018-02-08T10:20:01.842+01:00christyleprzedsiębiorczośćryzykova banquePodstawy (duchowej) przedsiębiorczości<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-JJwU27fQUuQ/WnwP5R23GAI/AAAAAAAAAog/CVGAOth4jHQIUFbkX9yrl7TG0UxQtgqlACLcBGAs/s1600/gie%25C5%2582da2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="516" data-original-width="899" height="227" src="https://2.bp.blogspot.com/-JJwU27fQUuQ/WnwP5R23GAI/AAAAAAAAAog/CVGAOth4jHQIUFbkX9yrl7TG0UxQtgqlACLcBGAs/s400/gie%25C5%2582da2.jpg" width="400" /></a></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpFirst" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Być może gdyby przyszło mi prowadzić firmę, miałabym problem z tym, jak to wszystko „ogarnąć”. Być może, podejmując się giełdowych inwestycji, nie zarobiłabym wielkich kokosów. Być może zwyczajnie nie mam zmysłu do interesów… Gdy w szkole średniej dostałam do wypełnienia test predyspozycji zawodowych, w sferze stanowisk kierowniczych i menadżerskich nie uzyskałam zbyt wielu punktów. Przodował za to „społecznik” i depczący mu po piętach „artysta”. Ale czy to przekreśla moje szanse na przedsiębiorczość?</div><div class="MsoNormalCxSpFirst" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Prowadzenie firmy to duża odpowiedzialność – za samą firmę, za ludzi, za podejmowane decyzje. A te ostatnie nie przychodzą mi łatwo. Na szczęście, póki co nie muszę kierować przedsiębiorstwem. A samodzielność w podejmowaniu decyzji to coś, czego tak naprawdę dopiero się uczę. Niejednokrotnie wymaga to podjęcia jakiegoś ryzyka, wejścia w jakąś sferę niepewności, odwagi - i tej czasem brakuje.</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Ale w życiu duchowym (przynajmniej dla mnie) jest jakoś inaczej. W tym codziennym życiu wiary (i życiu wiarą) - to chyba nawet lubię ryzykować, iść w ciemno, stawiać wszystko na jedną kartę. A czasem tak się po prostu życie układa, że inaczej się nie da - i trzeba zrobić ten szalony „skok wiary”. Kilka takich skoków już nawet w życiu zrobiłam. Ewangelizacja „na żebraka” – 10 dni wędrówki od wioski do wioski, z grupą równie szalonych ludzi, bez pieniędzy, jedzenia i załatwionych wcześniej noclegów, właściwie bez bagażu poza tym, co na sobie - jedynie głosząc Ewangelię i ufając, że Bóg zatroszczy się o całą resztę; przyjeżdżając na studia do zupełnie obcego miasta, nie wiedząc, z czego się tu utrzymam, gdzie właściwie będę mieszkać, powierzając to wszystko prowadzeniu Opatrzności; wyjeżdżając na wolontariat misyjny na Ukrainę, z niewielką znajomością języka i z niewiedzą, co właściwie mnie tam czeka… A Bóg działał cuda!</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Codzienność chrześcijanina to w pewnym sensie życie „va banque”. Albo robisz skok wiary, albo stoisz uparcie na krawędzi przepaści - lecz nic ci to nie daje poza rosnącym lękiem, albo w ogóle możesz stchórzyć i uciec. Nie ma bezpiecznego zejścia po jakichś schodkach albo zjazdu kolejką. Albo skok, albo… nic. Jak to mówią, „do odważnych świat należy”.</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">A może tu chodzi o niebo, nie o świat…?</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Jak się ma firmę, to trzeba inwestować – w kadry, szkolenia, remonty, udoskonalenia, unowocześnienia – trochę się tego nazbiera. Inwestycje kosztują, ale z czasem przynoszą korzyści – w postaci zadowolenia klientów, wyrobienia solidnej marki, pozycji na rynku. Trochę na te zyski trzeba poczekać, ale taka już jest natura inwestycji. Ale TRZEBA zainwestować, by móc cieszyć się z zysków. Nie tylko w firmie – w życiu też, również w tym duchowym. Puścić w obrót talenty, dary, zdolności, umiejętności – choć może czasem wygodniej byłoby je zawinąć w chusteczkę i ukryć albo nawet zakopać, z ostrożności i strachu. Ale wtedy się tylko zmarnują, zepsują, zostaną zapomniane i nic z nich będzie. Trzeba zainwestować swój czas, swoje siły, swoje myślenie, swoje uczucia – bo bez nich najlepsze zdolności nie będą miały przestrzeni do tego, by się pomnażać.</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Kalkulacje? Zyski? Straty? Krzywa duchowa może wyglądać podobnie jak wykres akcji na giełdzie. Raz w górę, raz w dół, po gwałtownym wzroście nagły spadek lub na odwrót. Ważne, żeby ogólna tendencja była wzrostowa. Bankructwo? Najgorzej!</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Są inwestycje, są i kontrole – z bardzo różnych urzędów i instytucji – skarbówka, sanepid itp. A kto mnie skontroluje w życiu duchowym? Bóg wie i widzi wszystko. Nic się przed Nim nie ukryje. Ale to nie księgowy ani pracownik skarbówki, ani tym bardziej - sanepidu. To Bóg. Nie urzędnik. On kocha, nie kontroluje. Nie nałoży ci grzywny za niedotrzymanie twojego postanowienia. Nie wystawi Ci rachunków ani faktur. Nie jest księgowym, skrzętnie zapisującym Twoje grzechy, nakładającym podatek w wysokości pokuty i odsetki jako kary doczesne. Nie zwolni Cię z pracy – bo chrześcijaństwo to nie praca ani zadanie do wykonania, ale relacja, oparta na miłości i zaufaniu. Bóg nie zwolni też nigdy Siebie z miłości do ciebie. </div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Bóg to także nie kupiec, z którym możesz dobić targu, poprosić o zniżkę albo wymienić towar (ja Tobie, Boże to, a Ty mi tamto). </div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Bóg to PRZYJACIEL. Jest przy tobie, żeby Ci towarzyszyć na twojej drodze. Od ciebie zależy, na ile Mu zaufasz, na ile tę drogę Mu powierzysz.</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Wydaje Ci, się, że to ty inwestujesz (i to jak dużo!): czas dla Boga, siły dla innych ludzi, swoje zdolności i umiejętności dla wspólnoty. A spójrz inaczej – ile ON inwestuje w Ciebie. Ile już zainwestował! Od Niego jest przecież to wszystko, co masz. Czy to wykorzystałeś?</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Na czym więc polega ta duchowa przedsiębiorczość?</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Przed-się-biorczość – branie czegoś przed siebie, „na klatę”. Branie czegoś z myślą o przyszłości, o tym, co jest przed tobą. Gotowość do działania, do stawiania czoła wyzwaniom. <o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Czy jesteś duchowym przed-się-biorcą? Co możesz wziąć „przed siebie”, „na siebie”?<o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Nic dziwnego, że przedsiębiorca ma zwykle dużo na głowie – jakby nic nie miał, to by znaczyło, że nic nie wziął. PRZED-się-biorcy to ci, dla których ciągle więcej jest PRZED nimi, niż za nimi, dlatego zwykle więcej mają rzeczy do zrobienia, niż tych już zrobionych.<o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Przed-się-wzięcie, to znaczy, że siebie będę musiała „wziąć przed”. Że pójdę do przodu, że coś mnie rozwinie, że samą siebie dotychczasową – wyprzedzę. <o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Co odważysz się dziś przed-się-wziąć?<o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Jakie duchowe wyzwanie podejmiesz?<o:p></o:p></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;">Nie czekaj! Rusz duszę!</div><div class="MsoNormalCxSpMiddle" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><o:p></o:p></div><br /><div class="MsoNormal" style="line-height: 115%; text-align: justify;"><br /></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/02/podstawy-duchowej-przedsiebiorczosci.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-6349590157258392884Tue, 30 Jan 2018 16:11:00 +00002018-01-30T17:12:02.770+01:00bycie bliskokochamciężyciekochaćmiłośćprzytulenieżyćparadoks Miłości<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div style="background-color: white; color: #3d3e40; font-family: Tahoma, Arial, Verdana, sans-serif; font-size: 15px; padding: 0px;"><i>Bóg dał człowiekowi wolną wolę, więc nie może nikogo zmuszać do miłości, Jego trzeba wybrać. To jest paradoks: Wszechmogący, który wszystkiego nie może. Przychodzi i prosi o miłość. </i></div><div style="background-color: white; color: #3d3e40; font-family: Tahoma, Arial, Verdana, sans-serif; font-size: 15px; padding: 0px;">ks. Jan Twardowski</div><div><br /></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Ostatnio coraz mocniej zdaję sobie sprawę, że istnieje w świecie duży deficyt miłości. Żyjemy, śnimy i umieramy… samotnie. Czekamy, aż ktoś nam powie: kocham cię; aż ktoś zapewni, że jest obok; aż ktoś przytuli, gdy będziemy w potrzebie. Czasem się tak dzieje – jednak nie zawsze i nie u każdego. Samotność nie mija, a pobłębia się. Niby wszyscy o tym wiemy, a jednak… często nie umiemy, nie chcemy, boimy się tę samotność zmniejszyć. Ona przecież nie zawsze jest zła, nie musimy jej tępić. </div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">„Ale żeby chociaż tak nie bolało” – powiedziała do mnie jedna z moich koleżanek. „Chociaż tak…”.</div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-HH9HfSDFxtY/WnCY00-Ey3I/AAAAAAAAA5E/37MMwc15TbAExz-wgacULNuqR9-wche8wCLcBGAs/s1600/przytulenie-%25E2%2580%2594-kopia.png" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1209" data-original-width="1600" height="241" src="https://1.bp.blogspot.com/-HH9HfSDFxtY/WnCY00-Ey3I/AAAAAAAAA5E/37MMwc15TbAExz-wgacULNuqR9-wche8wCLcBGAs/s320/przytulenie-%25E2%2580%2594-kopia.png" width="320" /></a></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><br /></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Półtora roku temu zmarł mój dziadek. Rak żołądka, który się do niego przyczepił, strasznie go wyniszczył. Dziadek przez ostatnie miesiące swojego życia jadł przez sondę. Bardzo długo zachował swoją żywotność – i nawet spacerował po kilka kilometrów dziennie. Jednak niedługo przed śmiercią strasznie się pogorszyło. Dziadek zasłabł. Wykryto mu wodę na płucach – „nie opłacało się” już tego leczyć… Dziadek z dnia na dzień słabł coraz bardziej. Wszystkiego, co wokół niego się działo, był świadomy. Również nadchodzącej szybko śmierci… Ale i tego, że jest kochany...</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><b>A może przede wszystkim tego?</b></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Przyznam, że wiele lat miałam trudność, aby moich dziadków odwiedzić. Nie wiem dlaczego. Już jako mała dziewczynka omijałam ich dom szerokim łukiem. Buntowałam się, kiedy rodzice chcieli, abym z nimi dziadków odwiedziła. Szczerze mówiąc, w obliczu dziadka choroby, niewiele się w tej kwestii zmieniło. Narastał we mnie lęk. I wstyd do siebie samej: nawet dziadka nie potrafisz odwiedzić, przełamać się, nie kochasz go. Choć tak naprawdę: kochałam go. Modliłam się za niego. Może nie umiałam mu tylko tego powiedzieć…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Zaczęłam o tym rozmawiać. Najpierw z Maćkiem – moim byłym chłopakiem, potem zaufanym psychologiem. Lęk nie mijał, ale w końcu zrozumiałam, że on… właściwie nie może mi nic zrobić, jest jakby poza mną. Maciek zaproponował, że oboje pojedziemy do dziadka. Zgodziłam się – mimo że strasznie się bałam. Pojechaliśmy. W domu u dziadków była smutna atmosfera. Wszyscy płakaliśmy, wiedząc, że dziadkowi niewiele zostało już z „tego” życia. Nie chciałam wchodzić do jego pokoju – bojąc się, że nie spotkam MOJEGO dziadka, takiego, jakiego zapamiętałam sprzed choroby, pół roku wcześniej. Podstępem mojej mamy, która opowiedziała dziadkowi o moim chłopaku, zostaliśmy oboje niejako „wepchnięci” do jego pokoju…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Dziadek siedział na łóżku, wychudzoną dłonią podpierając jednakowo wychudzony policzek. Nie przypominał mi kompletnie tej osoby, którą miałam w pamięci. Postarzał się o jakieś 40 lat (wcześniej wyglądał na 50 [nie miał nawet siwego włosa!], potem na 90…). Jego głos był bardzo cichy. W oczach smutek… Nostalgia… Tęsknota? Dziadek nie chciał umierać. Mówił o tym. W telewizji puszczali reklamy lekarstw chyba na wszystkie dolegliwości, jednak żaden nie mógł mu pomóc. I dziadek reklamy oglądął, i płakał, i buntował się.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Na to wszystko patrzyła z boku moja mama i jej siostra. Pomagały dziadkowi w codziennych czynnościach – niemal do końca, ponieważ sześć godzin przed śmiercią dziadek trafił do puckiego hospicjum. Wiedział, czuł, że jest kochany – mimo wszystko. Mimo swojego alkoholizmu. Mimo tego, że wcześniej niekoniecznie przejmował się rodziną – a na pewno o tym nie mówił. Mimo że alkohol mocno go zniszczył. Mimo że najbliższa rodzina musiała mu bardzo przebaczyć, aby dać mu tyle miłości w ostatnich chwilach.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Gdy siedzieliśmy z Maćkiem u dziadka w pokoju, niewiele mówiliśmy. Nie było to jednak potrzebne. Barbarzyństwem byłoby w tym momencie snucie jakichkolwiek teorii. Barbarzyństwem filozofowanie. Milczenie okazało się najlepszym ratunkiem na samotność. Wtedy przyszedł impuls: <em style="background: transparent; border: 0px; margin: 0px; padding: 0px; vertical-align: baseline;">przytul go</em>, tylko go przytul.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><b>Kiedy nic już nie możesz zrobić, chyba tylko czułość pozostaje.</b></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Siedząc tak na łóżku i trzymając jego kruche ciało w swoich ramionach, czułam też ogromne bicie serca dziadka. I straszne wzruszenie. Potem lekko dotykałam swoją dłonią jego plecy. „Co ty moje gnaty tak dotykasz?” – zaśmiał się. Zaśmiał, a jednocześnie ucieszył.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Do tego stopnia, że mówił o tym – o czym powiedziała mi i ciocia, i mama – nawet w hospicjum, niedługo przed śmiercią. „Agatka to Agatka”.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Nie zasłużyłam na to – tak po ludzku. Nie zasłużyłam, aby ktoś wspominał moje imię w trakcie ostatnich chwil swojego życia.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><b>Nie zasłużyłam, ale to dostałam.</b></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Miłość. Ona jest, naprawdę, może najpierw tam, gdzie się jej najmniej spodziewamy.</div><hr style="background-color: #e7e7e7; border: 0px; clear: both; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; height: 1px; margin-bottom: 24px;" /><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><i>Chciałabym nie zapominać mówić ludziom, że są dla mnie ważni.</i></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><i>Chciałabym pamiętać o tym, jak ważne jest zwykłe przytulenie.</i></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><i>Chciałabym kochać i… czuć się kochana.</i></div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><i>Chciałabym, w chwili mojej śmierci, mieć świadomość, że ktoś zwyczajnie JEST.</i></div><hr style="background-color: #e7e7e7; border: 0px; clear: both; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; height: 1px; margin-bottom: 24px;" /><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"> MIŁOŚĆ.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Ona naprawdę jest…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Tam, gdzie się jej najmniej spodziewamy…</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">W nas i wokół nas.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;">Wdzięczność.</div><div style="background: rgb(255, 255, 255); border: 0px; color: #333333; font-family: Georgia, "Bitstream Charter", serif; font-size: 16px; margin-bottom: 24px; padding: 0px; text-align: justify; vertical-align: baseline;"><br /></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/01/paradoks-miosci.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-8071753555856423418Sat, 27 Jan 2018 17:42:00 +00002018-01-27T18:42:59.183+01:00Być albo nie być (ogrem)...<div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ogry są zielone, kąpią się w błotku i mają warstwy.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Są takie sfery, w których jestem totalnie zielona – techniczne nowinki, motoryzacja... Nie dość, że zielona, to jeszcze blondynka.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;"><span style="color: #00000a;"><span lang="pl-PL">Czasem zdarzy mi się taplać w błotk</span></span>u, kiedy zwlekam ze spowiedzią; albo gdy taplam się w swoich smutkach, zamiast o nich komuś powiedzieć i spróbować spojrzeć na problem z innej strony; kiedy uciekam od obowiązków, a potem szukam dla siebie usprawiedliwienia.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Mam warstwy. O… jako kobieta mam bardzo dużo warstw. 😊 Warstw różnych zachowań, uczuć, emocji, przeżyć, przemyśleń. Te najbardziej zewnętrzne są dostępne dla wszystkich. Trochę niżej są takie, które widzi wielu, ale już nie każdy. Do innych dostęp mają nieliczni, a są i takie, które mam odwagę odkryć tylko przed jedną, może dwiema osobami. Ale jest i ta, do której czasem nie daję dostępu nikomu, nawet sobie samej…</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;">Czyżbym zatem była ogrem?</span><span style="font-family: inherit;"><br /></span><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-e2cOJNZ189o/Wmyr3ZqoTEI/AAAAAAAAAhc/A8nAyziRbjsLizYRdk65XetkPbxydhu6QCEwYBhgL/s1600/shrek.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="575" data-original-width="1023" height="356" src="https://1.bp.blogspot.com/-e2cOJNZ189o/Wmyr3ZqoTEI/AAAAAAAAAhc/A8nAyziRbjsLizYRdk65XetkPbxydhu6QCEwYBhgL/s640/shrek.jpg" width="640" /></a></div><br /> <div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ale zacznijmy od początku.</span><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ogry są zielone, kąpią się w błotku i mają warstwy. </span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Może i jestem zielona w niektórych kwestiach, ale nie we wszystkich. Nie muszę być przecież specjalistą w każdej dziedzinie. Nie znam się na motoryzacji czy programowaniu, ale to po prostu nie moja działka. Ale na tym, czego uczę się na studiach, trochę się znam. I na tym, co mnie interesuje i co lubię robić (np. śpiew albo rysunek) – trochę też. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nie chcę być zielona w swojej wierze, w modlitwie, w ani w tym, jak budować relację z drugim człowiekiem. Nie chcę być „zielona” w kochaniu.</span></div><br /> <div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Błotkiem się może pochlapię, ale nie traktuję go jako środek czyszczący. Bo w tym błotku jakoś jednak niekomfortowo i nie pachnie zbyt ładnie. Zdecydowanie wolę się wykąpać w czystej wodzie - w końcu jak się myć, to porządnie. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I pomimo różnych oporów, wreszcie powiem komuś o tym, co mnie gryzie. I przyznam się do tego, że coś zaniedbałam. I choć będę się ociągać ze spowiedzią, w końcu do niej dotrę. I to jest dopiero prawdziwe oczyszczenie!</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">W relacjach z ludźmi czasami noszę różne warstwy - raz mniej, raz więcej – próbując przykryć swoje słabości, niewiedzę, brak umiejętności, lenistwo. Ale na dłuższą metę te warstwy zaczynają trochę ciążyć. Nie chcę zakładać masek. Nie chcę udawać kogoś, kim nie jestem. Nawet jeśli stanięcie w prawdzie jest trudne, wolę to niż uciekanie w głąb siebie (albo od siebie). Chcę stawać przed drugim człowiekiem, bez wkładania kolejnych skór, w których będę się czuć nie swojo, a przez które inni nie będą mnie znali taką, jaka jestem; i nie poznają, kiedy przypadkiem „przyłapią mnie” na byciu sobą. Nie chcę zamykać do siebie dostępu – ani dla człowieka, ani dla Boga.</span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Więc może nie jestem ogrem?</span></div><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Ogry są zielone, kapią się w błotku i mają warstwy. I ŻYJĄ W BAJKACH.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jestem CZŁOWIEKIEM. Nie żyję w bajce.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Prawdziwe życie jest o wiele ciekawsze i bardziej barwne od najpiękniejszej baśni, bardziej pouczające niż najmądrzejszy morał, o większej dramaturgii niż największe dzieła Szekspira, bardziej zaskakujące niż najlepszy film akcji, o wiele misterniej wyreżyserowane od największych hitów światowego kina. A prawdziwy człowiek jest dużo bardziej zdolny i bardziej skomplikowany niż najsprytniejszy ogr. A przede wszystkim – jest PRAWDZIWY.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Bycie CZŁOWIEKIEM to świadome i wolne decydowanie o sobie, i ponoszenie odpowiedzialności za swoje decyzje i ich skutki. Jeżeli człowiek kąpie się w błotku, to nie dlatego, że „taki już jest”, ale dlatego, że na to przyzwala. Jeżeli okrywa się warstwami, jeżeli zakłada na siebie kolejne skóry, jeżeli ukrywa się pod jakąś „tapetą” - to jego wybór, a nie natura.</span></div><br /><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J 8, 33). PRAWDA to najpierw ta o mnie samej. Ona wyzwala. Zdejmuje warstwy. Oczyszcza.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jeżeli kocham, to nie boję się obnażyć i stanąć w całej prawdzie, pokazać tego, co ukryte najgłębiej. Bo tylko w prawdzie jestem wolna do tego, by naprawdę kochać.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I jeżeli kocham, to wiem, że nie muszę udawać idealnej księżniczki, ale mogę być tym, kim jestem. I nie oczekuję wyśnionego księcia z bajki – ale tego, by drugi człowiek był przede mną taki, jaki jest, jaki jest naprawdę.</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Mogę być „ogrem” i udawać, że te „warstwy” to moja natura, że to takie fajne - „być jak cebula” . Ale czy na pewno? Czy jeśli ktoś zacznie te warstwy zdejmować jedną po drugiej, nie zacznie płakać?</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Czy nie traktuję życia jak bajki, w której próbuję przybrać najbardziej odpowiadającą mi rolę?</span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Bajki dzieją się daleko, za górami, za lasami, za rzekami. I zazwyczaj dawno, dawno temu. A życie jest TU i TERAZ. Gdzie jestem ja?</span></div><br /><div class="western" style="line-height: 115%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nie bądź ogrem! Bądź człowiekiem!</span></div><br /> <div class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><br /> <div class="western" style="line-height: 108%; margin-bottom: 0.28cm; text-align: left;"></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div style="text-align: justify;"><br /></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/01/byc-albo-nie-byc-ogrem.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-8800169408785944825Sat, 20 Jan 2018 15:08:00 +00002018-01-20T16:08:07.395+01:00Bóg kochaChce się żyćmiłość jestzaufanieBóg kocha! Miłość ufa<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Gdy sformułowanie "Bóg Cię kocha" przestaje być banałem. Kiedy świat zaczyna fascynować, a wszystko, co z nim związane, przenika - zwyczajnie i prosto - moją codzienność. I mimo że wcześniej też tak było, to teraz jakoś <i>lepiej </i>i <i>bardziej. </i>Gdy wszystko wydaje się piękniejsze i cudowniejsze, mimo całej swojej brzydoty.<br /><br />I chyba nawet najgorszy na świecie pseudo-filozof może dać diagnozę: zakochała się pani. :)<br /><br />Zakochanie, moim zdaniem, nie równa się miłości, ale jest jej ważną częścią. Mogę zakochać się w drugim mężczyźnie, mieć jakąś super-pasję, odkrywać siebie w rzeczywistości, którą doświadczam i czerpać z niej ile się da. Czuć motylki? Niekoniecznie. W sumie nie wiem, co to jest. :) Ale być, zwyczajnie, szczęśliwym.<br /><br />Miłość nie tylko jest cierpliwa, łaskawa czy nie zazdrości... (jak w 1 Kor 13). Miłość staje się też odważna. Odważna w okazywaniu, w przełamywaniu swoich lęków, w okazywaniu bliskości. W byciu przyjacielem. I dla siebie, i ukochanej osoby. \<br /><br />Miłość karmi się codziennością. W (nie)głupim telefonem o poranku z krótkim "kocham cię, miłego dnia". We wspólnym słuchaniu muzyki. W dawanej wolności: bo ty możesz, a nie musisz robić tak, jak bym chciała... A ja mogę, lecz nie muszę tego akceptować :)<br /><br />Miłość JEST.<br /><br />Ostatnio zastanawiałam się, co to znaczy, że Bóg mnie kocha. Lubię mówić te słowa moim najbliższym przyjaciołom. Ale co one - DLA MNIE - oznaczają?<br /><br />I doświadczyłam pokoju... Bo zdałam sobie sprawę, że miłość Boga do mnie wyraża się w tym, że... On mi ufa. Dając mi tych, a nie innych ludzi - abym się stawała coraz lepsza, abym coraz bardziej kochała i cieszyła się życiem. Daje zdrowie, żebym o nie dbała. Daje miłość, żebym się o nią troszczyła. I ludzi, by byli mi bliscy, mimo często dzielącej odległości.<br /><br />Bóg ufa mi, pozwalając mi pracować z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie.<br />Bóg ufa mi, dając poruszenia serca, które mówią: kończ tę pracę i wracaj do Gdańska, do Leszka, do swoich rodziców i innych ludzi, dla których jesteś ważna.<br /><br />Pan Bóg ufa mi, dając mi... życie. W którym mogę ŻYĆ albo je tylko przeżyć...<br /><br />Miłość jest odważna.<br /><br />Bo nie tylko On ufa. Ale ja powinnam Mu zaufać. Staram się, mimo lęku.<br /><br />Choć moje życie pokazuje mi, że On mnie nigdy nie zawiódł. Daje, o co proszę i o co nie jestem w stanie...<br /><br />Po prostu.<br /><br /><b>Gdy założyłam pewną aplikację, nie myślałam, że poznam tam człowieka, którego pokocham. Obolała po poprzednich relacjach, z wielkim żalem do mężczyzn (mimo że miałam też pozytywne wspomnienia). Modliłam się: Panie Boże, jeśli chcesz, abym kogoś sensownego poznała, kogoś, z kim mam mieć wspólną przyszłość, kogo pokocham, muszę go... rozpoznać. Niech ma ciemne oczy i brodę. :) I dobre serce, i być wierzący.</b><br /><b><br /></b><b>3 dni zajęło mi przeglądanie profili różnych mężczyzn. Kilka rozmów. Mniej niż bardziej sensownych. Już chciałam zrezygnować. Po czym znalazłam JEGO profil. Od razu zwróciłam uwagę na oczy: nigdy nie widziałam piękniejszych. Od razu czułam, że dogadamy się. Takie 'dobre' oczy, czyste. Nie zawiodłam się. Od słowa do słowa, potem od spotkania do spotkania. </b><br /><b><br /></b><b>Mija 7 ms. Krótko? Długo? W sam raz, by planować wspólną przyszłość. Mimo pewnego lęku, czy będzie wszystko dobrze, czy sobie poradzimy. Razem. Z Bogiem, który nas kocha. Dobrze jest, że oboje sobie o tym codziennie przypominamy.</b><br /><br /><br />Bóg nam zaufał. Dał siebie.<br />I ciągle daje, nie oczekując nic poza tym, że dobrze ten dar wykorzystamy.<br /><br />Miłość cierpliwa jest.<br />Miłość łaskawa.<br />Nie zazdrości.<br /><br />Miłość kocha i chce być kochana.<br />Po prostu.<br /><br />Bóg JEST.<br />Odmienił moje życie.<br />Dał przebaczenie i miłość.<br />Pozwolił być szczęśliwą. Mimo zwykłego ludzkiego smutku, który czasem się pojawia.<br /><br />Bóg ŻYJE i Cię kocha.<br />Wierzysz w to?<br /><br />A Twoje życie? Jakie jest? Czy jesteś szczęśliwy? Czy jesteś pełna radości?<br /><br />BÓG CIĘ KOCHA.<br /><br />Po prostu.<br />O!<br /><br />Dobrego dnia :)<br /><br /><br /></div><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/1YtRuAd7ti4" width="480"></iframe></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/01/bog-kocha-miosc-ufa.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-4726741983523504130Tue, 09 Jan 2018 17:54:00 +00002018-01-09T18:54:11.937+01:00Chce się żyćDuch wolnościdzieciradośćbyć dzieckiem - w wolności<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="270" src="https://www.youtube.com/embed/MZL6Slb1ppM" width="480"></iframe><br /><div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Nie wiem, czy mieliście kiedyś tak, że bardzo chcieliście coś zrobić, coś powiedzieć, wykonać pewną rzecz, ale tak mocno brakowało Wam odwagi? Gdy mieliście ochotę się przytulić, ale wewnętrzny dorosły mówił: "jesteś niepoważny" albo, co gorsza, "nie masz prawa okazywać swoich uczuć"? Gdy w sercu pojawił się moment niesamowitej radości - że gdybyś mógł, to zaśmiałbyś się w głos na cały świat, ale... ale "coś" ci mówiło, że nie wypada, bo co powiedzą inni...? <br /><br />Jeśli nigdy tak nie miałeś, mogę Ci powiedzieć, że <b>podziwiam</b>. Naprawdę podziwiam. To oznacza, że kompletnie nie przejmujesz się opinią innych osób, jesteś zawsze i wszędzie sobą, żyjesz jedynie tak, jak chcesz - wolny od jakichkolwiek lęków i myśli pod tytułem: "co powiedzą inni".<br /><br /><br /><i>Wszyscy ci, których prowadzi Duch Boży, są synami Boga. Nie otrzymaliście przecież ducha niewoli, aby się znowu pogrążyć w bojaźni, ale otrzymaliście ducha przybrania za synów, w którym możecie wołać: "Abba, Ojcze". </i>(Rz 8, 14-15)<br /><br /><br />Dość często słyszę ostatnio, że jestem takim "dużym dzieckiem". Przyznam, że jest to dla mnie największy komplement! Wiem, że niektórym osobom moje zachowanie może wydawać się "niepoważne", a przytulanie być oznaką dziecinności i infantylizmu. Oczywiście, nie przytulam każdego i w każdym miejscu (nie wyobrażam sobie wtulić się w ramię pani profesor po zdanym egzaminie z teoretycznych podstaw edukacji - choć w sumie miałam na to ochotę ;) ). I nie chodzi mi wcale o to, że "nie wypada" (bo tak naprawdę, co lub ktoś przesądza, że coś 'wypada' albo nie?), ale szczególnie o tę drugą osobę. Czuję się wolna w okazywaniu swoich emocji, ale czy Drugi też to tak odbiera? Czy nie jest to zagrożenie jego sfery komfortu? <br /><br /><br />A może... on też czeka, aby go przytulić? Aby mu powiedzieć: <i>jesteś dla mnie ważny</i> lub <i>zależy mi na tobie</i>?<br /><br /><br />Wczoraj napisałam Przyjaciółce, że bardzo mocno potrzebuję obecności drugiego człowieka. Ostatnio widzę to coraz mocniej. Źle mi, gdy muszę przebywać sama w pokoju. Źle mi, gdy nie ma blisko mnie kogoś, na kim mi zależy. Gdy nie mogę kogoś przytulić, spojrzeć w oczy, uśmiechnąć się, objąć ramieniem. Zwyczajnie mi źle. <br /><br /><br />Tu wcale nie chodzi o wielkie rzeczy, ale o świadomość bycia <i>przy</i>. Jestem dla kogoś, a Drugi jest dla mnie. Tak po prostu. Możemy jeść razem obiad (oj, jak lubię wspólne gotowanie!), ale możemy też pograć w ping-ponga czy porobić krzyżówki. Pouśmiechać się, powspominać, po... Nic wielkiego, nic spektakularnego.<br /><br /><br />Mam wrażenie, że niektórzy myślą, że miłość to coś oszałamiającego. Coraz mocniej dla mnie drugim jej imieniem jest Codzienność. Pani Codzienność, która notorycznie pokazuje, jak najlepiej przeżyć swoje życie.<br /><br /><br />Bo warto przeżyć je jak najlepiej. <br /><br /><br />Parafrazując: nie otrzymałeś ducha niewoli, aby się znów pogrążyć w lęku, ale otrzymałeś ducha, w którym zostałeś dzieckiem Boga, do którego możesz krzyczeć: Ojcze, Tatusiu! <br /><br /><br />A skoro tak, czy zawsze muszę być poważną panią Agatą? </div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/01/byc-dzieckiem-w-wolnosci.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-7786146409071868926Fri, 05 Jan 2018 11:21:00 +00002018-01-05T13:50:20.289+01:00bać sięcelebracja życiakochaćmiłośćodwagaBoję się Twojej miłości<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="344" src="https://www.youtube.com/embed/N-6ylSNuM5Q" width="459"></iframe> <br /><div style="text-align: justify;">Boję się wielu rzeczy. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Boję się porzucenia.</div><div style="text-align: justify;">Boję się, że nie dam rady.</div><div style="text-align: justify;">Boję się samotnej jazdy pociągami (dlatego często wybieram Polskiego Busa).</div><div style="text-align: justify;">Boję się latania samolotem.</div><div style="text-align: justify;">Boję się chodzić sama ciemną nocą.</div><div style="text-align: justify;">Boję się księży, którzy z ambon mówią więcej o szatanie i złu 'tego świata' niż o Bogu i Jego miłości...</div><div style="text-align: justify;">Boję się często, co ludzie o mnie pomyślą...</div><div style="text-align: justify;">Boję się samotności.<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-ZLWJRn8SD2E/Wk9ht1FmdPI/AAAAAAAAA4s/kv-8nasGNowVaPVSOXGC3CJywbwNI2fwgCLcBGAs/s1600/l%25C4%2599k.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="683" data-original-width="1200" height="182" src="https://3.bp.blogspot.com/-ZLWJRn8SD2E/Wk9ht1FmdPI/AAAAAAAAA4s/kv-8nasGNowVaPVSOXGC3CJywbwNI2fwgCLcBGAs/s320/l%25C4%2599k.jpg" width="320" /></a></div><br /></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Jedne lęki mnie paraliżują, inne po prostu sobie są, inne staram się pokonywać na wszelkie możliwe sposoby.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Więc jeżdżę pociągami (do samolotu wejść się jeszcze nie odważyłam...), w nocy też chodzę - bo do domu, po podróży, wrócić trzeba, a każdorazowe "nie dam rady" staram się zastąpić... najzwyklejszym działaniem. I tłumaczę sobie, że przecież nie zawsze muszę ją sobie dawać, bo przecież nie tytanem, a człowiekiem jestem. </div><div style="text-align: justify;">Inni ludzie uważają mnie raczej za odważną i szaloną, aż szkoda, że nie wiedzą, ile galarety w sobie noszę i jak bardzo drżę podczas podejmowania każdej kolejnej decyzji.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale co w momencie, gdy boję się... człowieka? Gdy przeraża mnie jego inność? Gdy nie mam odwagi podejść i porozmawiać, choć może, paradoksalnie, bardzo bym chciała? Kiedy obawiam się krzywego spojrzenia, gdy przejmuję się opinią innych albo zwyczajnie boję się, że... się nie dogadam?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>- Ty to masz jeszcze gorzej ode mnie - płacze jeden z podopiecznych. - Nie możesz nic, a nawet nic nie rozumiesz... </i></div><div style="text-align: justify;"><i>W oczach Kuby pojawiają się łzy. Wszyscy wokół myślą, że to "roślina", tylko nieliczni wiedzą, że kryje w sobie wielki potencjał.</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Ale boję się tłumaczyć cokolwiek. Myślę sobie: może Kuba da się jeszcze poznać...</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Dzień później ten sam podopieczny pyta: jak się czuje Kuba?</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Mówię: chodź, zobacz. </i></div><div style="text-align: justify;"><i>Pochodzimy (a raczej podjeżdżamy na wózku). Wyciągam książkę do komunikacji. </i></div><div style="text-align: justify;"><i>- Łukasz pyta, jak się czujesz - mówię. Pogadasz z nim?</i></div><div style="text-align: justify;"><i>Uśmiech, potwierdzenie. </i></div><div style="text-align: justify;"><i>- To jak jest?</i></div><div style="text-align: justify;"><i>I Kuba wskazuje. Jestem szczęśliwy, radosny i podekscytowany. Zaciekawiony innymi. </i></div><div style="text-align: justify;"><i>W oczach Łukasza pojawiają się łzy. I pada najmocniejsze zdanie, jakie kiedykolwiek w swoim życiu usłyszałam: </i></div><div style="text-align: justify;"><b>- PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ CIEBIE BAŁEM.</b></div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>Kuba rozpłakał się. To już kolejna osoba, która go rozumie. Która chce go poznać. Która powoli przestaje się bać.</i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;">W Brańszczyku n. Bugiem, od 28.12.2017 do 01.01.2018 r. odbywał się Alternatywny Sylwester dla osób niepełnosprawnych i ich wolontariuszy. Dla mnie samej - święty czas. </div><div style="text-align: justify;">Kiedy razem z Narzeczonym zajmowaliśmy się Kubą, 27-letnim chłopakiem z porażeniem mózgowym, byłam w szoku, jak można było się z nim porozumiewać, niejednokrotnie bez słów.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kuba jest osobą mocno fizycznie sparaliżowaną. Nie mówi. Kończyny ma mocno spięte i spastyczne. Nie jest sam w stanie nawet poruszyć głową, trzeba mu było ją podtrzymywać za każdym razem, kiedy kładliśmy go do łóżka czy w momencie karmienia. Zawsze we dwoje, razem z Leszkiem, jednej osobie byłoby bardzo trudno to robić.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Na początku byliśmy trochę przerażeni. Mimo że poznałam Kubę dwa lata temu i niejednokrotnie odwiedzałam go w jego rodzinnym domu, bałam się. I tego, że go nie zrozumiem, że nie będę umiała pomóc, że Kubę w jakiś sposób skrzywdzimy... I tego, że również Leszek się wystraszy, że będzie to ponad jego siły i mnie z tym wszystkim zostawi ;-) Niesłusznie. </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Bo nawet gdy usta nie mówią, uśmiech mówi dwa razy.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Kiedy po trzech dniach znaleźliśmy wspólny język, zaczęły się dziać cuda. Jakub jest strasznie dojrzałym i mądrym człowiekiem. W pamięci liczy wielkie liczby. Słucha wielu audiobooków, dlatego można z nim porozmawiać na wiele tematów. I odpowiada: uśmiechem, a także poprzez książkę z komunikacją alternatywną. I spojrzeniem, które mówi najgłośniej...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ CIEBIE BAŁEM.</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;">I chociaż te słowa padły z ust Łukasza do Kuby, mocno mnie dotknęły. Zdałam sobie sprawę, że aby kogoś naprawdę pokochać i zrozumieć, trzeba się tej osoby przestać bać. </div><div style="text-align: justify;">Bo, jak mówił św. Jan Apostoł (1 J 4, 18): "w miłości nie ma lęku, bo Miłość, która jest doskonała, usuwa lęk".</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">I jasne, że są zachowania, które mogą nas przerażać.</div><div style="text-align: justify;">Że są ludzie, od których możemy stronić.</div><div style="text-align: justify;">Że są sytuacje dla nas nieprzyjemne, których niekoniecznie chcielibyśmy doświadczać.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale dopiero wtedy, kiedy podejdziemy, porozmawiamy, zechcemy <i>poznać</i>, przybliżymy się, wtedy dopiero możemy mówić, że kogoś zaczęliśmy kochać. </div><div style="text-align: justify;">Bo przecież bez poznania kogoś miłość jest tylko tanim sentymentalizmem.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>PRZEPRASZAM, ŻE SIĘ CIEBIE BAŁEM.</b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;">Ilu ludziom moglibyśmy tak powiedzieć? Od ilu ludzi stroniliśmy? Ilu nie chcieliśmy poznać? Kto 'zalazł nam za skórę' do tego stopnia, że nie jesteśmy mu w stanie spojrzeć w oczy?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A może właśnie w nim, w tym człowieku, którego nie lubimy, którego widoku nie możemy znieść, w tym człowieku, którego wyraz twarzy stał się dla nas udręką... mieszka Bóg?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Czy Go nie ominę i nie przejdę obojętnie?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A może to nie chodzi o 'kogoś' innego, ale o mnie samą?</div><div style="text-align: justify;">Czy się siebie nie boję?</div><div style="text-align: justify;">Czy umiem spojrzeć w lustro i powiedzieć: "jestem piękna", "jestem wartością samą w sobie", "nie muszę nic nikomu udowadniać"?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Mogę bać się jazdy pociągiem (bo przecież wcale nim jeździć nie muszę...), ale bać się samej siebie? To byłaby mordęga nie do zniesienia! W końcu cały czas siebie noszę, niezależnie od tego, gdzie się znajduję, z kim przebywam - to zawsze z sobą samą...</div><div style="text-align: justify;">Sztuką jest chyba siebie unieść, a szczególnie, gdy siebie ma się czasem dość... Oj, niełatwą sztuką.<br /><br />Więcej pytań niż odpowiedzi?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A Miłość mówi: odwagi, nie bój się.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Uwierzę?</div><div style="text-align: justify;">--------------------------------------------------------------------------</div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Nie boję się dętej orkiestry przy końcu świata</div><div style="text-align: justify;">biblijnego tupania</div><div style="text-align: justify;">boję się Twojej miłości</div><div style="text-align: justify;">że kochasz zupełnie inaczej</div><div style="text-align: justify;">tak bliski i inny </div><div style="text-align: justify;">jak mrówka przed niedźwiedziem </div><div style="text-align: justify;">krzyże ustawiasz jak żołnierzy na wysokich </div><div style="text-align: justify;">nie patrzysz moimi oczyma </div><div style="text-align: justify;">może widzisz jak pszczoła </div><div style="text-align: justify;">dla której białe lilie są zielononiebieskie </div><div style="text-align: justify;">pytającego omijasz jak jeża na spacerze </div><div style="text-align: justify;">głosisz że czystość jest oddaniem siebie </div><div style="text-align: justify;">ludzi do ludzi zbliżasz </div><div style="text-align: justify;">i stale uczysz odchodzić </div><div style="text-align: justify;">mówisz zbyt często do żywych </div><div style="text-align: justify;">umarli to wytłumaczą </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><i>boję się Twojej miłości</i></div><div style="text-align: justify;"><i>tej najprawdziwszej i innej</i></div><div style="text-align: justify;"><i><br /></i></div><div style="text-align: justify;"><b>ks. Jan Twardowski 'Boję się Twojej miłości'</b></div></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div><div style="text-align: justify;"><b><br /></b></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2018/01/boje-sie-twojej-miosci.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-2331862583387738622Sun, 24 Dec 2017 09:00:00 +00002017-12-24T10:00:23.488+01:00adwentbez cenzuryBoże NarodzeniechristylenawróceniewolnośćBóg się rodzi (bez cenzury!)<div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Koleżanka opowiadała mi kiedyś, jak była na ślubie znajomego ze swojej wspólnoty. Był drugi dzień Świąt Bożego Narodzenia. Kapłan, z natury porywczy i wyrażający się bardzo bezpośrednio, donośnie i z mocą mówił kazanie (podkreślam, kazanie ślubno-bożonarodzeniowe – moment podniosły, dostojny i jakże uroczysty!). <o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Uwaga, cytuję:<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„Wy myślicie, że Panu Jezusowi w tym żłobku to tak dobrze było?! A On wśród gówien leży! Wśród gówien On tam leży!”<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"> (koniec cytatu)<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">… no właśnie.<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Żłóbek. Pięknie wygląda w kościołach, może i w małych szopkach w naszych mieszkaniach. Dzieciątko Jezus pewnie uśmiecha się delikatnie i już błogosławi małą rączką, ubrany w śliczną bielusieńką szatę. Takie to ładne, czyste, porządne i schludne. Takie śliczne. Urocze.<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„A On wśród gówien leży!” …zakrzyknąłby tamten Kapłan.<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Wiele lat mojego życia wydawało mi się, że mam „przesrane”. Relacje w domu nie za dobrze się układały. Miałam ogromne trudności w nawiązywaniu relacji z innymi ludźmi. Chorobliwie zamknięta w sobie, zalękniona prawie o wszystko. Nie było takiej osoby, której bym naprawdę ufała, której mogłabym opowiedzieć o tym, co dla mnie trudne. Choć zewnętrznie porządna i poukładana wzorowa uczennica (co tylko oddalało mnie jeszcze bardziej od rówieśników) – w środku pełna zamętu i jakiejś niezaspokojonej pustki. Nieszczęśliwa. Wszystko wydawało się bez sensu. <o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Zmęczona tym poczuciem beznadziei, zaczęłam szukać szczęścia. Najpierw w „pozytywnym myśleniu” i różnych technikach psycho-manipulacyjnych, w ezoteryce, OOBE, wreszcie w praktykach buddyjskich – które miały mi pomóc osiągnąć pełną harmonię, rozwinąć umysł, wydobyć ukrytą "moc"... Wchodziłam w to coraz głębiej i głębiej, ale zamiast obiecywanego coraz większego szczęścia, pogrążałam się w coraz większej pustce, frustracji, rozgoryczeniu i lęku, w coraz większej niechęci do siebie, do świata. Nie potrzeba było wiele czasu, by niechęć zmieniła się w obrzydzenie, a potem w nienawiść – do siebie i całego poronionego życia (takim je wtedy odbierałam). Aż wreszcie uświadomiłam sobie, że… leżę w gównie. <o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I właśnie wtedy, gdy sięgałam dna, zawołałam o ratunek. O Boga, o Jego pomoc.</span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Nie zstąpił od razu z najbliższej chmurki. Nie przyszedł w błyskawicy. Nie stanął w słupie obłoku. Ale przyszedł… w tęsknocie. Wcześniejsze półtora roku próbowałam szukać szczęścia na własną rękę, nie myśląc nawet o tym, żeby zapytać Go o zdanie. Tego dnia, gdy już miałam wszystkiego dosyć, uświadomiłam sobie, że Go… zgubiłam. Ale też wiedziałam, że gdzieś jest. Na pewno jest. Tylko muszę Go odszukać. Przyszło zwątpienie – w siebie, w swoje siły, w sens wszystkiego, co robiłam do tej pory. Ale w tym zwątpieniu kryła się też ogromna tęsknota za Bogiem. <o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I choć to nie był grudzień, tylko wrzesień, zaczął się mój „Adwent” – moje oczekiwanie, moje wołanie: „Panie, gdzie jesteś?”, „Panie, kiedy wreszcie przyjdziesz?” „Panie, przyjdź! Przyjdź do mojego życia, bo tak bardzo tęsknię!” Po kilku miesiącach zmagań, wyczekiwania, wołania z głębi serca – po trwającym pół roku „Adwencie” – przyszedł Bóg - z łaską wiary. W jednym dniu. Właściwie w jednej chwili. I wszystko się zmieniło. Bo Jezus urodził się w mojej codzienności. Bo do mnie przyszedł, w cały syf dotychczasowego życia. Bo się nim nie brzydził, ale go dotknął. Bo nie odwrócił się i nie zatkał nosa, ale stanął tuż obok, wyciągnął rękę i powiedział – „Ja Cię kocham. Taką, jaka jesteś, i z tym, co w sobie nosisz.”<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">I choć to nie był grudzień, tylko marzec - to było moje Boże Narodzenie. Narodzenie Boga we mnie. I zarazem – moje nowe narodzenie…<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Dziś mam prawie 9 lat - nowego życia z Nim. I w Nim.<o:p></o:p></span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">9 lat życia, które ma smak i kolor, które ma sens i którym potrafię się zachwycać; w którym chore relacje zostają uzdrawiane, a wszystkie brudy życia - oczyszczane. 9 lat życia, które nie jest proste; które stawia przede mną coraz większe wyzwania i wymagania, i w którym doświadczam swoich słabości - ale nie po to, by się pogrążać, ale po to, by Bóg mógł przez nie działać i w nich właśnie się rodzić. </span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Emmanuel - Bóg z nami - nie brzydzi się moim ani Twoim życiem. Przychodzi do tych wszystkich niepoukładanych relacji, relacji chorych, zaniedbanych, brudnych, co tu dużo mówić, śmierdzących… Przychodzi do tego, co się nie udaje. Do tego, co trudno w sobie zaakceptować. Do moich i twoich porażek, do nieprzebaczenia, do uwikłania w grzech. Przychodzi do tego, czego może się wstydzisz i czego nikomu nie chciałbyś pokazać. Może w tym żłóbku mojego i twojego życia nie jest Jezusowi zbyt wygodnie. Faktycznie, może czasem nawet trochę cuchnie. Ale On nie chce mięciutkiej poduszeczki. Nie chce pościeli pachnącej fiołkami. Chce być tam, gdzie człowiek Go potrzebuje. </span></div><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jezus się Tobą nie brzydzi.<o:p></o:p></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div></div><div class="MsoNormal"><div style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Każdy dzień, w którym myślisz, że masz „przesrane” – to najlepszy dzień na prawdziwe Boże Narodzenie. Wiem o tym. Doświadczyłam.</span></div></div><div class="MsoNormal"><o:p></o:p></div><div class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-6LraDK3Pr5o/WjksUXcHVJI/AAAAAAAAAgw/9xo29nZogkMfceL8kwCKJds2nrEETBHvQCLcBGAs/s1600/%25C5%25BC%25C5%2582%25C3%25B3bek2.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1065" data-original-width="1600" height="266" src="https://1.bp.blogspot.com/-6LraDK3Pr5o/WjksUXcHVJI/AAAAAAAAAgw/9xo29nZogkMfceL8kwCKJds2nrEETBHvQCLcBGAs/s400/%25C5%25BC%25C5%2582%25C3%25B3bek2.jpg" width="400" /></a></div><div class="MsoNormal"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/bog-sie-rodzi-bez-cenzury.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-3224236439544722009Mon, 18 Dec 2017 19:25:00 +00002017-12-18T20:25:22.139+01:00celebracja życiachristylenieprzewidywalnośćpodróżepociąg (do życia)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-Gj8SxZCbc_w/WjgWGpNzBcI/AAAAAAAAA4A/rPXD86Zt2bAObPpYYvS7yWLZplMg4JLNwCLcBGAs/s1600/poci%25C4%2585g.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="409" data-original-width="640" height="204" src="https://3.bp.blogspot.com/-Gj8SxZCbc_w/WjgWGpNzBcI/AAAAAAAAA4A/rPXD86Zt2bAObPpYYvS7yWLZplMg4JLNwCLcBGAs/s320/poci%25C4%2585g.jpg" width="320" /></a></div><br /><br />Bardzo dużo podróżuję. Nie ma miesiąca, abym nie wsiadła do pociągu czy Polskiego Busa, aby przemieścić się z jednego miasta w Polsce do kolejnej miejscowości. W drodze spotykam różnych ludzi, doświadczam przeróżnych perypetii, spotykają mnie przeróżne - mniej lub bardziej ciekawe - sytuacje.<br /><br />Pociąg relacji Gdańsk Oliwa - Kraków Główny odjechał wczoraj bez minuty spóźnienia. W Warszawie Zachodniej zaczęło się coś psuć. Jakiś wagon trzeba było odłączyć, ludzie mieli poprzemieszczać się do innych przedziałów. Zrobił się chaos oraz ponad 35 minut opóźnienia.<br />Potem maszynista zaczął nadrabiać stracony czas. Spodziewany czas dotarcia do Krakowa (a nawet do Przemyśla) skrócił się do 15 minut opóźnienia, by następnie... znów coś się zepsuło. Ostatecznie wylądowałam w Krakowie z 40-minutowym opóźnieniem.<br /><br />W drodze, na przemian, rozmawiałam z ludźmi w przedziale i spałam. Gdy na pewnej stacji wysiedli moi kompani podróży, zrobiło się... zimno. A może i wcześniej było, ale nie zwracałam na to uwagi?<br /><br />Po chwili przyszedł konduktor, prosząc, bym się przesiadła. Bo przecież jest ciemno, a ja sama w tym przedziale, ciut niebezpieczne. No i zimno. Znalazł mi (sam!) miejsce, w którym siedziały starsze panie. "Tu będzie pani bezpieczna i się pani nie przeziębi" - powiedział, uśmiechnął się i... poszedł.<br />Potem go już nawet nie widziałam.<br /><br />Było już 'grubo' po północy. Spać mi się chciało, ale starsze panie zaczęły mnie pytać, skąd i dokąd jadę, dlaczego sama, czy się nie boję... Na wszystkie pytania odpowiadałam - choć, mówiąc szczerze, nie miałam ochoty. A potem padło pytanie o... różaniec na palcu.<br /><br /><i>Zaczyna się </i>- pomyślałam.<br /><br />Okazało się, że te panie, to tak naprawdę siostry zakonne. Ale takie bezhabitowe. Pomodliłyśmy się razem. Tak jak i ja wysiadały w Krakowie. Pozwoliły mi się wyspać, ale również zatroszczyły się też i o tę duchową stronę.<br /><br />Jazda pociągiem jest nieprzewidywalna. Nigdy nie wiem, kogo spotkam. Ktoś wsiada, ktoś wysiada, a pociąg jedzie dalej...<br />Czasem opóźniony.<br />Czasem minutę za szybko.<br />Ale zawsze w jakimś celu.<br /><br />Jak i w życiu.<br />Może się trochę spóźniam z niektórymi rzeczami. Ze spowiedzią. Z modlitwą. Z uśmiechem do drugiej osoby.<br />Może nie widzę mojego 'peronu', bezpiecznej przystani.<br />Może potrzebuję kogoś, kto by mnie na ten peron podprowadził.<br /><br />A może zwyczajnie nie mam ochoty nigdzie jechać.<br /><br />Niezależnie od tego, życie - pociąg jedzie dalej.<br />A w nim ludzie, których mijamy. Których może krótko, przez sekundę swojego życia, widzimy.<br /><br />A może by się tak uśmiechnąć...<br />A może by zagadać...<br />A może by nawet wspólnie ponarzekać?<br /><br />Tak raźniej, gdy ktoś jest. Tak jakoś cieplej. Wtedy, gdy ktoś przyjazny dla drugiego.<br /><br />No właśnie.<br /><br />Z którego peronu odjeżdżasz?</div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/pociag-do-zycia.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-7448344106669611828Fri, 15 Dec 2017 20:01:00 +00002017-12-15T21:27:49.735+01:00celebracja życiadegustacjakawaCelebracja kawy <div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on">Gdy się budzę, najpierw idę umyć twarz i zęby, następnie nastawiam kawę w ekspresie i robię sobie śniadanie. Pierwsza jest kawa. Ostatnio mania bio-sklepowa, kawa smaczna: pomarańczowa, o smaku brulee, z orzechem laskowym, toffee. Od wyboru do koloru?<br /><div><br /></div><div>I gdy tak piję rano, myślami biegnąc do poprzedniego dnia, jedząc śniadanie i - w międzyczasie - odpisując na zaległe wiadomości... Pan Bóg przychodzi. </div><div><br /></div><div>W tym moim zmęczeniu i niedospaniu, w historii mojego życia, w niedopitej w pośpiechu kawie... </div><div><br /></div><div>I moje życie może mieć rożny smak - jak różna może być kawa. Może być gorzka - jeśli przesadzę w ilości ziaren. Może być słodka - jeśli dodam do niej choć odrobinę cukru. A może być też niezdatna do picia - jeśli ją przypadkiem posolę. I choć kofeina sama w sobie stawia mnie na nogi, to w dużej mierze ode mnie samej zależy, jak poczuję się, pijąc ją.</div><div><br /></div><div>Nie lubię pić w pośpiechu. </div><div>Nie lubię pić w innym kubku niż mój ulubiony, który dostałam od najważniejszego dla mnie człowieka.<br />Nie znoszę ani cukru, ani mleka - to pierwsze jest mi zbędne, to drugie mi szkodzi. </div><div>Uwielbiam być i pić sama - ale nigdy samotnie. Bo nawet jak siedzę sama w pokoju, to obok w ramkach mam zdjęcia moich przyjaciół. </div><div>I tak, może jestem (nie)poprawną romantyczką, ale lubię tę poranną ciszę, zapaloną lampkę nocną, zapach i smak ulubionej danego dnia kawy (a mam 17 różnych odmian i smaków!).<br /><br />I gdy porzuciłam kawę na blisko miesiąc, gdy przestała być ona nałogiem (piłam nawet do 7 kaw dziennie!), poranna celebracja stała się czymś niezwykłym. A i zdrowie się poprawiło, i wlosy nie wypadają, i ręce się nie trzesą...<br /><br />I Bóg przychodzi.<br /><br />W uwielbieniu poranka. W pięknym smaku kawy. W sukience, która bardzo do mnie pasuje.<br />W ciszy, która mówi więcej niż wszystko.<br /><br />Lubię te poranki.<br />A potem...<br />Potem jadę do pracy.<br />Kupuję owoce. Robię koktajle - i sobie, i przyjaciołom.<br />I też jest pięknie. Bo już nie tylko kawę, a życie mogę CELEBROWAĆ.<br /><br />Cieszyć się nim.<br />Pracować i odpoczywać.<br />Uśmiechnąć się.<br />Dawać siebie.<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/--r_iCypZrjM/WjQvcqOTo8I/AAAAAAAAA3w/gMbzJJbK09cUph8JqKptnULaC_ywejcwwCLcBGAs/s1600/14737782223521.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="664" data-original-width="610" height="320" src="https://4.bp.blogspot.com/--r_iCypZrjM/WjQvcqOTo8I/AAAAAAAAA3w/gMbzJJbK09cUph8JqKptnULaC_ywejcwwCLcBGAs/s320/14737782223521.jpg" width="293" /></a></div><br />Jak ta kawa.<br />Co ona może dać z siebie lepszego niż tylko to, że jest?<br />Kocham życie!<br />Wystarczy. :)</div><div><br /></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/celebracja-kawy.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-5314951000734277400Sat, 09 Dec 2017 23:35:00 +00002017-12-10T00:35:09.337+01:00bariery architektoniczneDrabina JakubanawróceniewolontariatZlikwidujemy te bariery<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/GP4eKIeRhTQ/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/GP4eKIeRhTQ?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div>1) Jeszcze nikt nie postawił takich wysokich wymagań co do barier architektonicznych, jak Izajasz; nawet Unia Europejska nie ma takich standardów! 2) Czy Bóg jest niepełnosprawny? 3) Na czym polega duchowość wolontariatu i parę innych rzeczy w kolejnym video dla <a href="http://www.drabinajakubowa.pl/" target="_blank">Drabiny Jakubowej</a>.<br />No i jeszcze moje najlepsze życzenia dla wszystkich wolontariuszy - z okazji Waszego święta, z okazji, że mamy adwent, z okazji, że idą Święta!<br /><br />http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/zlikwidujemy-te-bariery.html[email protected] (Łukasz Mikołajczyk)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-7686247101460278253Fri, 08 Dec 2017 18:42:00 +00002017-12-08T20:50:10.811+01:00christyleDrabina Jakubabłogosławieni niemądrzy :)<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div style="text-align: justify;"><i>Błogosławieni, którzy potrafią się śmiać z samych siebie - będą mieć ubaw do końca życia. </i>ks. Jan Twardowski</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">- Proszę, pójdź ze mną do łazienki - prosi mnie niewidoma Monika - chcę umyć zęby.</div><div style="text-align: justify;">- Jasne, chodźmy.</div><div style="text-align: justify;">Monika dotknięta została chorobą genetyczną - zespołem Rubinsteina-Taybiego. Gdy miała 5 lat, zupełnie straciła wzrok. Mimo wszystko ciągle modli się o jego przywrócenie. I za zmarłych z rodziny... Sama mieszka w domu pomocy społecznej.</div><div style="text-align: justify;">Wchodząc z nią do łazienki, szepnęłam nieśmiało:</div><div style="text-align: justify;">- Zapalę pani światło.</div><div style="text-align: justify;">- Ale ja nic nie widzę! - krzyknęła trzydziesto-kilkuletnia kobieta. </div><div style="text-align: justify;">No fakt... Ale ja teraz też nie...</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Z Kamilem można swobodnie porozmawiać poprzez symbole Blissa, dzięki którym się komunikuje. Lubi żarty słowne i 'robić ludzi w konia'. W pewnej chwili, nie mogąc przestać się śmiać, na kolejny żart Kamila, zareagowałam spontanicznie, krzycząc:</div><div style="text-align: justify;">- No chyba cię pogięło.</div><div style="text-align: justify;">Zaczął się śmiać. Przecież ręce i nogi, bardzo spastyczne i... wygięte. Efekt porażenia mózgowego. Kiedy ja się w końcu nauczę?</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Stoimy w kawiarence. Jest z nami również Ania - młoda niewidoma dziewczyna, zmierzająca przez życie na wózku inwalidzkim. Zaczynamy rozmawiać...</div><div style="text-align: justify;">- A widzisz Ania... - mówię - w życiu jest tak, że...</div><div style="text-align: justify;">- No właśnie nie widzę! - śmieje się w głos.</div><div style="text-align: justify;">Po krótkiej chwili idę robić kawę.</div><div style="text-align: justify;">- Przepraszam, Ania, że CI ZASŁANIAM. </div><div style="text-align: justify;">Po czym ugryzłam się w język. Zapomniałam. </div><div style="text-align: justify;">Po kilku dniach w Brańszczyku już nie wiem, kto podopieczny, a kto wolontariusz.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">Ale oni się nie obrażają. Czasem zaśmieją. Innym razem puszczą oczko. </div><div style="text-align: justify;">Bo jeśli kocham, pozwalam sobie na pomyłkę czy wpadkę.</div><div style="text-align: justify;">Tak po prostu.<br /><br /><i>Jak można przechodzić koło drzewa i nie być szczęśliwym, że się je widzi? Rozmawiać z człowiekiem i nie być szczęśliwym, że się go kocha? </i>Fiodor Dostojewski<br /><br />A można nawet nie widzieć oczami. Można nie móc mówić, ale powiedzieć wiele. Można kochać i... jest się szczęśliwym.<br /><br />Wtedy językowe wpadki nie mają żadnego znaczenia.<br /><br />Błogosławieni, którzy umieją się śmiać z samych siebie...<br />Szczęśliwi...<br /><br />Ot tak.<br />Po prostu.<br /><br /><iframe allow="encrypted-media" allowfullscreen="" frameborder="0" gesture="media" height="315" src="https://youtu.be/LqybKftzSh0" style="text-align: left;" width="560"></iframe></div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/bogosawieni-niemadrzy.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-6397073172770067414Mon, 04 Dec 2017 19:12:00 +00002017-12-04T20:12:48.634+01:00Babel - największe upośledzenie ludzkości<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">…tak ponad pół wieku temu napisał C. K. Bliss - twórca systemu symboli, używanego dziś jako jednej z metod komunikacji alternatywnej i wspomagającej z osobami z zaburzeniami mowy (tzw. „symboli Blissa”).</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Takie zastosowanie nie było co prawda w początkowym zamyśle twórcy. Symbole miały stać się „logicznym pismem dla nielogicznego świata”, miały umożliwić komunikację pomiędzy osobami różnych narodowości, bez konieczności uczenia się obcego języka, miały wprowadzić jasność do literatury naukowej, demaskować demagogie i kłamstwa – czyniąc język jasnym, przejrzystym, logicznym. Na pierwszej ulotce promującej książkę „Semantography”, w której zawiera się pełen opis systemu, możemy przeczytać: „100 symboli by przezwyciężyć Babel – w czytaniu, pisaniu i myśleniu”. A jeden z podrozdziałów opasłej księgi nosi tytuł:</span><span style="font-family: inherit;"> </span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">„Babel – największe upośledzenie ludzkości.”<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">...</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Babel. Ludzie chcieli zbudować wieżę, która dosięgnie swoim wierzchołkiem nieba. Bóg jednak zobaczył ich pychę, pragnienie chwały i niezdrowe dążenia do przekraczania granic, jakie przysługują człowiekowi. Pomieszał więc języki, by nie mogli się porozumieć, by nie mogli dokończyć tego, co rozpoczęli (por. Rdz 11, 1-9).<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Żyjemy w czasach, w których komunikacja wydaje się być łatwiejsza niż kiedykolwiek. Telefony komórkowe czy media społecznościowe dają nam poczucie łączności z całym światem. Wydaje się, że cały świat potrafimy skupić w jednym miejscu. Budowniczy biblijnej wieży także chcieli, by budowla strzegła ich przed rozproszeniem, by dawała poczucie jedności…<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-czx7VRbJrzw/WiWXgpvGU3I/AAAAAAAAAgc/S1atHSU75G0_nbscuxbD2s0j2IxXtQgSACLcBGAs/s1600/breugel%2B-%2Bbabel.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em; text-align: center;"><img border="0" data-original-height="585" data-original-width="800" height="234" src="https://1.bp.blogspot.com/-czx7VRbJrzw/WiWXgpvGU3I/AAAAAAAAAgc/S1atHSU75G0_nbscuxbD2s0j2IxXtQgSACLcBGAs/s320/breugel%2B-%2Bbabel.jpg" width="320" /></a></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Bóg nie zburzył wieży, ale pomieszał języki. Ale Babel to coś więcej, niż pomieszana mowa. To także poróżnieni ludzie. To pomieszane relacje. To pomieszane role i miejsce, jakie człowiek chce sobie przypisać i zająć w świecie.</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Możemy wznosić ogromne „wieże” i mnożyć osiągnięcia ludzkości. Przekraczać kolejne granice, które jeszcze niedawno wydawały się nie do przekroczenia przez człowieka. Te "budowle" nie runą. Ale ruinie ulega umiejętność budowania relacji, współpracy, wzajemnej pomocy, dostrzegania wzajemnych potrzeb. Dla wielu coraz trudniejsze stają się rozmowy, kiedy trzeba spojrzeć komuś w oczy. Łatwiej napisać, skomentować w wirtualnej przestrzeni.</span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Budujemy Babel przez wyścig szczurów, przez pogoń za zaszczytami, za ciągłym udowadnianiem, że jest się lepszym od innych, że jest się tym, który dosięgnie wyżej.<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Babel - własny pomysł na życie, chora chęć zabezpieczeń, pragnienie bycia jak Bóg, dążenie do prestiżu, chwały i sławy, wyścig o zwycięstwo i ciągłe bycie najlepszym – to największe upośledzenie ludzkości. Pragnienie bycia super-bohaterem za wszelką cenę, pokazania sobie i innym, a najlepiej całemu światu, że jest się „kimś”, niezdrowy perfekcjonizm - to największe upośledzenie ludzkości. Upośledzenie, czyli to, co pozostawia w tyle, co każe jedynie kroczyć „po śladach”, z dala od peletonu. Starania, które miały zapewnić pierwsze miejsca, ostatecznie zrzucają na sam koniec. W tym biegu do nieba – zostawiają człowieka w tyle...<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Budowniczy wieży mieli swój plan, swoją wizję, swój projekt, swój cel – dosięgnąć nieba. Nie udało się. Nie wiedzieli jeszcze tego, co po latach Bóg objawił Jakubowi we śnie - że do zrealizowania tego celu wystarczy zwykła drabina (por. Rdz 28, 10-22).<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Jak to możliwe, że to, co wydaje się perfekcyjne - starannie zaprojektowane, przemyślane, budowane tak, by było trwałe, by przyniosło sukces i chwałę – do tego nie prowadzi, a kończy się klęską? A to, co takie zwyczajne i proste, powszednie i niepozorne – staje się drogą do nieba?<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Czułbyś się bezpiecznie, mając wchodzić po drabinie tak wysoko? Pewnie wygodniej i bardziej komfortowo byłoby po schodach masywnej i stabilnej wieży. Ale niebo nie jest dla tych, którzy chcą komfortowego i stabilnego życia. Niebo jest dla ryzykantów. <o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;">Babel budowali ludzie. Drabina była od Boga. W tym tkwi cały sekret.<o:p></o:p></span></div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">Zostaw budowę wieży. Poszukaj drabiny.</div><div class="MsoNormal" style="text-align: justify;"><span style="font-family: inherit;"><br /></span></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-GsKqAFIyelU/WiWXgvQ1j3I/AAAAAAAAAgY/bn_IB4ILPYgH9rQT7az-8nk7zY43ILiDQCLcBGAs/s1600/drabina%2Bdo%2Bnieba.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="1050" data-original-width="1400" height="240" src="https://4.bp.blogspot.com/-GsKqAFIyelU/WiWXgvQ1j3I/AAAAAAAAAgY/bn_IB4ILPYgH9rQT7az-8nk7zY43ILiDQCLcBGAs/s320/drabina%2Bdo%2Bnieba.jpg" width="320" /></a></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/babel-najwieksze-uposledzenie-ludzkosci.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-3397511295689878445Sat, 02 Dec 2017 09:23:00 +00002017-12-02T10:23:54.144+01:00christylekawaWydobyć aromat<div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;"><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 11pt;"><span style="color: #222222;">Zanim napijesz się kawy, jej ziarna muszą przejść dług</span><span style="color: #222222;">ą drogę.</span><span style="color: #222222;">Od zasiania, przez wzrost, kwitnienie, dojrzewanie, potem zbiór, suszenie, wypalanie. Wszystko to wymaga wiedzy, doświadczenia i trudu, aby </span><span style="color: #222222;">zostało wykonane najlepiej, jak to możliwe. </span><span style="color: #222222;"></span></span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;"><span style="color: #222222;">I wydawać by się mogło, że można </span><span style="color: #222222;">już </span><span style="color: #222222;">się ucieszyć sukcesem. </span><span style="color: #222222;">Ale to jeszcze nie wszystk</span><span style="color: #222222;">o.</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">Za chwilę te</span><span style="color: #222222;">ziarna o </span><span style="color: #222222;">regularnym</span><span style="color: #222222;">kształcie zostaną zmielon</span><span style="color: #222222;">e</span><span style="color: #222222;">na drobny pył. Nic n</span><span style="color: #222222;">i</span><span style="color: #222222;">e b</span><span style="color: #222222;">ę</span><span style="color: #222222;">dzie </span><span style="color: #222222;">ś</span><span style="color: #222222;">wiadczy</span><span style="color: #222222;">ł</span><span style="color: #222222;">o </span><span style="color: #222222;">już </span><span style="color: #222222;">o </span><span style="color: #222222;">tym, jak wyglądały wcześniej. A jakby tego </span><span style="color: #222222;">było mało, zostaną</span><span style="color: #222222;">zalane, </span><span style="color: #222222;">zatopione w gorącej wodzie. </span><span style="color: #222222;">Przecież inaczej się nie zaparz</span><span style="color: #222222;">ą</span><span style="color: #222222;">. </span><span style="color: #222222;">D</span><span style="color: #222222;">opiero wtedy </span><span style="color: #222222;">będzie się można cieszyć </span><span style="color: #222222;">smakiem i aromatem, </span><span style="color: #222222;">wydobyć z ziaren kawy </span><span style="color: #222222;">to, co najlepsze.</span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;"><br /><span style="color: #222222;">Są takie dni, kiedy czuj</span><span style="color: #222222;">ę </span><span style="color: #222222;">się</span><span style="color: #222222;">jak ta kawa. </span><span style="color: #222222;">Rozdrobniona, zmielona </span><span style="color: #222222;">na drobny pył. Bez </span><span style="color: #222222;">kształtu,</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">który wcześniej z trudem wypracowałam, </span><span style="color: #222222;">z którego </span><span style="color: #222222;">już</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">się</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">zdążyłam</span><span style="color: #222222;">ucieszyć (ale nie nacieszy</span><span style="color: #222222;">ć</span><span style="color: #222222;">). </span><span style="color: #222222;">Takie dni, kiedy łatwo się rozsypać, </span><span style="color: #222222;">a </span><span style="color: #222222;">potem trudno pozbierać. A korbka młynka </span><span style="color: #222222;">zabieganej codzienności, </span><span style="color: #222222;">nauki, pracy, spotkań, rozmów, planowania – </span><span style="color: #222222;">obraca</span><span style="color: #222222;">się bezustannie i bez litości.</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">Perspektywa </span><span style="color: #222222;">zbliżającego</span><span style="color: #222222;">się wrz</span><span style="color: #222222;">ą</span><span style="color: #222222;">tku – </span><span style="color: #222222;">zetknięcia z tym, co boli, co jest trudne, co głęboko dotyka – </span><span style="color: #222222;">przeraża – </span><span style="color: #222222;">boję się </span><span style="color: #222222;">w tym </span><span style="color: #222222;">utonąć</span><span style="color: #222222;"></span><span style="color: #222222;">. Wydaje się, </span><span style="color: #222222;">ż</span><span style="color: #222222;">e to już koniec. A jednak…</span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;"><span style="color: #222222;">Może to jedyny sposób, żeby wydobyć prawdziwy charakter? Żeby wydobyć z życia jego najlepszy smak?</span><span style="color: #222222;">Mo</span><span style="color: #222222;">ż</span><span style="color: #222222;">e </span><span style="color: #222222;">to właśnie </span><span style="color: #222222;">jedyn</span><span style="color: #222222;">a droga do tego, by ktoś inny </span><span style="color: #222222;">mógł się napić z mojego życia? </span><span style="color: #222222;">Może właśnie t</span><span style="color: #222222;">rzeba się „dać zaparzyć”, przetrwać, by coś nowego mogło się rozpocząć?</span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="font-size: 11pt;"><br /></span><span style="font-size: 11pt;">Ś</span><span style="color: #222222;"><span style="font-size: 11pt;">w. Brat Albert mówił, </span></span><span style="color: #222222;"><span style="font-size: 11pt;">że </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">"</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">p</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">owinno się </span></span><em><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;"><span style="font-style: normal;">być dobrym jak chleb</span></span></span></em><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">. </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">Powinno się być jak chleb, który dla wszystkich leży na stole, z którego każdy może kęs dla siebie ukroić i nakarmić się, jeśli jest głodny.” </span></span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">Ale </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">głód</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">to </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">przecież</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">nie wszystko. Pozostaje jeszcze pragnienie.</span></span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">Być</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;"></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;"></span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">jak kawa, </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">którą każdy może </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">zemleć</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">, zaparzyć </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">i napić się, jeśli jest spragniony. </span></span></span></div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-family: inherit;"><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">B</span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">yć dla innych, by </span></span><span style="color: black;"><span style="font-size: 11pt;">wydobywać z życia najlepszy aromat. </span></span></span></div><div style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"> </div><div align="justify" style="line-height: 150%; margin-bottom: 0cm;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;">Może właśnie tego potrzeba?</span></span></div><div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm; text-align: justify;"><span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span></div><div style="line-height: 100%; margin-bottom: 0cm;"><span style="font-size: 14.6667px;"><br /></span><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;"></span></span></div><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><span style="color: black;"><span style="font-family: inherit; font-size: 11pt;"><a href="https://4.bp.blogspot.com/-t0R-pVkfZZs/WiJuOdbXm9I/AAAAAAAAAgI/j5stMK8XWVEvQXa6QPcF36mhsjZrrtB1wCLcBGAs/s1600/Kawa_mielona.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="667" data-original-width="1000" height="266" src="https://4.bp.blogspot.com/-t0R-pVkfZZs/WiJuOdbXm9I/AAAAAAAAAgI/j5stMK8XWVEvQXa6QPcF36mhsjZrrtB1wCLcBGAs/s400/Kawa_mielona.jpg" width="400" /></a></span></span></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/wydobyc-aromat.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-1411037054492105142Fri, 01 Dec 2017 23:19:00 +00002017-12-02T00:19:53.273+01:00brańszczykobusDrabina JakubaPrzypnij Skrzydła Aniołowi99% dobroci Boga + 1% naszego wysiłku Spełniają się najśmielsze pomysły. Pod warunkiem, że z Bogiem. Posłuchajcie tej niesamowitej historii o Opatrzności, o troskliwości Pana Boga i o dobrych sercach wielu ludzi!<br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><iframe width="320" height="266" class="YOUTUBE-iframe-video" data-thumbnail-src="https://i.ytimg.com/vi/w5EcYB5pGhM/0.jpg" src="https://www.youtube.com/embed/w5EcYB5pGhM?feature=player_embedded" frameborder="0" allowfullscreen></iframe></div><br />Projekt naszej zbiórki zapoczątkowany 3 lata temu <a href="https://www.drabinajakubowa.pl/pl/dobroczynnosc?view=item&id=11&alias=branszczyk-ekspres" target="_blank">możecie zobaczyć tutaj</a>.<br /><br />A za kilka chwil zobaczycie też zdjęcia z pierwszej naszej wyprawy busem!!!http://kawaksiedzaorione.pl/2017/12/99-dobroci-boga-1-naszego-wysiku.html[email protected] (Łukasz Mikołajczyk)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-6789378103891291672Wed, 29 Nov 2017 11:09:00 +00002018-01-28T20:06:37.015+01:00christyleMaryjaniepełnosprawnipełnosprawnośćsprawnościRefleksja o sprawnościach i o Maryi, która nie była harcerką<div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px;">Podobno zaliczam się do grona tzw. „pełnosprawnych”...</div><div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">Na słowo „pełnosprawna” pojawiają mi się w głowie dwa skojarzenia...<br />Pierwsze - „Pełna łaski” - Maryja. „Pełna łaski” to znaczy - otrzymała tyle, że już nie dało się więcej. Że już nie było niczego więcej, co dałoby się otrzymać. Gdyby zabrakło czegoś nawet najbardziej niepozornego, byłaby już… „niepełna łaski”. Znasz drugiego takiego człowieka jak Maryja?<br />Drugie skojarzenie – to harcerstwo. Jak jesteś w harcerstwie, zdobywasz sprawności. A choćby udało Ci się nawet zdobyć wszystkie - można stworzyć kolejne. Wachlarz jest niewyczerpany. Zawsze jakiejś sprawności nie będziesz miał. Zawsze będziesz „niepełen sprawności”, „niepełno-sprawnościowy”, "niepełno...sprawny”?<br /><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-w8KKwxy1Xtw/Wm4e6MW5E9I/AAAAAAAAAho/k8hAk82MYEAUYJTQMN_MYKgOzhZBY6QBQCLcBGAs/s1600/big_lilijkagranatowa.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="800" data-original-width="800" height="320" src="https://1.bp.blogspot.com/-w8KKwxy1Xtw/Wm4e6MW5E9I/AAAAAAAAAho/k8hAk82MYEAUYJTQMN_MYKgOzhZBY6QBQCLcBGAs/s320/big_lilijkagranatowa.jpg" width="320" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><br /></div><div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">Podobno zaliczam się do grona tzw. „pełnosprawnych”…</div><div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">Pełnosprawny w wykonywaniu swoich obowiązków. Pełnosprawny w dążeniu do celu. Pełnosprawny w panowaniu nad swoimi emocjami w każdej sytuacji. Pełnosprawny w spełnianiu każdego marzenia. Pełnosprawny w rozwijaniu swoich zdolności. Pełnosprawny w budowaniu relacji. Pełnosprawny w akceptacji samego siebie. Pełnosprawny w przyjmowaniu tego, co trudne, bez narzekania. Pełnosprawny w słuchaniu tych, których trudno zrozumieć. Pełnosprawny w okazywaniu życzliwości tym, którzy denerwują i ranią. Pełnosprawny w modlitwie. Pełnosprawny w wypełnianiu przykazań. Pełnosprawny w przebaczaniu. Pełnosprawny w wierze. Pełnosprawny w kochaniu…</div><div style="background-color: white; color: #1d2129; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-bottom: 6px; margin-top: 6px;">Jesteś taki? Ja nie. Jestem niepełnosprawna.<br />Mam dwie sprawne ręce, dwie sprawne nogi, sprawne zmysły i całkiem nieźle funkcjonujący intelekt.<br />Jestem niepełnosprawna.</div><div style="background-color: white; color: #1d2129; display: inline; font-family: Helvetica, Arial, sans-serif; font-size: 14px; margin-top: 6px;">„Pełnosprawni” nie istnieją.</div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/11/refleksja-o-sprawnosciach-i-o-maryi.html[email protected] (Marzena Pestkowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-8269481612334042353Tue, 28 Nov 2017 20:12:00 +00002017-11-28T21:33:06.840+01:00świadectwo Agaty<div dir="ltr" style="text-align: left;" trbidi="on"><div style="text-align: justify;">Mam 24 lata. No prawie.</div><div><div style="text-align: justify;">Urodziłam się 2 grudnia, w - podobno - bardzo mroźne popołudnie. Do szpitala było 40 km, pewien pan, przyjaciel moich rodziców, zawiózł wówczas mamę do szpitala. Chyba nie zdążył, tak mama mówiła - urodziłam się w starym polonezie, nieżyjącego już pana Ś. Na szczęście na tyle blisko Wejherowa, że lekarze zdążyli mnie szybko odebrać.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Gdy się urodziłam, miałam 4 punkty w skali Apgar. Nie oddychałam. Trafiłam do inkubatora. Wykryto szmery na sercu, zespół Barlowa. Dawano kilka dni, może tygodni życia...</div><br /><div><div style="text-align: justify;">Mam 24 lata. A z sercem wszystko w porządku - jak pokazują coroczne badania kontrolne.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Moje dzieciństwo było raczej radosne. Chodzenie po drzewach, bieganie po okolicznym (100 m od domu!) lesie, śpiewanie z braćmi piosenek, łażenie po murze - pozostałościach po pałacu, podchody. A w tym wszystkim mój tata, którego obecności raczej nie czułam. Chyba, że wypił alkohol. Dużo alkoholu. Wówczas widziałam i czułam to, że istnieje. Krzyczał, awanturował się. Nigdy nie uderzył. Ale z serca go nienawidziłam. </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Do 8 roku życia nie lubiłam chodzić do kościoła. Nudne msze w wiejskiej parafii to było zdecydowanie za dużo dla małego dzieciaka, który chciał sobie w niedzielę dłużej pospać. Ale proboszcz wyczytywał z ambony imiona i zagroził, że jak kogoś nie będzie, to nie przystąpi do 1 Komunii Świętej. Zaczęłam więc chodzić. I jakoś mi się spodobało, szczególnie, że ks. H., który wówczas był wikariuszem, zaprosił mnie do służby w kościele i czytania czytań na Mszy. Potem konkursy biblijne, biwaki organizowane w parafii, pierwsze wyjazdy na Lednicę... </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Kiedy miałam 16 lat, po raz pierwszy pojechałam na rekolekcje ignacjańskie - Szkoła Kontaktu z Bogiem. Tam odkryłam - pierwszy raz w życiu - że Bóg jest miłością. Że o tym pisze św. Jan (szczególnie w 1 Liście), że na tym polega DOBRA Nowina - na przyjęciu tej prawdy. Zaczęłam się tym wszystkim bardziej interesować. I zastanawiać: Czy jeśli Bóg faktycznie jest miłością, to MOŻE MNIE TEŻ KOCHA? </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Ale dalej ciężko było mi w to uwierzyć. Bo przecież miałam swoją przeszłość. Miałam ojca, który nigdy mi nie powiedział, że jestem dla niego ważna, że jestem piękna; i miałam mamę, która przytulała nas przed snem i czyniła znak krzyża - ale było to już raczej oklepane, z przyzwyczajenia... (tak mi się wówczas wydawało).</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">I myślałam, że Pan Bóg to może wszystkich kochać - nawet takiego niepełnosprawnego i bezdomnego - ale na pewno nie mnie. A nawet jeśli kocha, to ja nie chcę takiej miłości i takich rodziców! I w ogóle takiego życia!</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Gdy miałam 19 lat wyprowadziłam się z Pomorza do Krakowa, na studia. Filozofia wydawała mi się cudownym rozwiązaniem - rok wcześniej zdobyłam indeks w szkole. Ale nie przetrwałam nawet roku. I wtedy 'natchnęło mnie': może by pójść... do klasztoru? Tak zdecydowałam. Ale to też nie było to. I tam nie czułam się kochana i przyjęta! I tam mnie raniono. I tam nie doświadczałam takiej miłości - jakiej myślałam, że doświadczę.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">A w tym wszystkim nie wiedziałam, że nic nie da żebranie o miłość, jeśli JEJ SOBIE SAMA WCZEŚNIEJ NIE DAM.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Nienawidziłam siebie. Tak można powiedzieć. Popadałam w nałogi: najpierw jadłowstręt, obgryzanie paznokci do krwi, potem nałóg do ludzi lub - skrajnie - zamykanie się od nich. Od ludzi też można się uzależnić. Ale ich brak bardzo boli - szczególnie, gdy naprawdę CZŁOWIEKA potrzeba.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Kilka miesięcy po odejściu od klasztoru, z całym swoim bólem, którego tam doświadczyłam, z nieumiejętnością kochania (też mi się tak wydawało...), pojechałam do Brańszczyka. Nie wiedziałam w sumie, z czym to się będzie wiązać, jakim podopiecznym będę się zajmować. W sumie niewiele wiedziałam. </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">I może i dobrze... Bo pewnie bym się nie zdecydowała.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">A tam, w Brańszczyku, pierwszy raz doświadczyłam, że MIŁOŚĆ JEST DARMOWA. Ja sobie na nią zasłużyć nie mogę. Ani jej sobie wysłużyć.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Zaczęło we mnie coś pękać. Pierwsza, druga, trzecia rozmowa z ks. Duszpasterzem Drabiny Jakubowej. Wiele spotkań z drugim, często pokrzywionym i sparaliżowanym, człowiekiem. Słowa, które padły i zaczęły kiełkować. I pierwsze (!) szczere 'kocham cię', które W SWOIM ŻYCIU usłyszałam. </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Miałam wówczas ponad 21 lat. Czy to tak mało?</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Pamiętam płacz. Pamiętam krzyk. Pamiętam moje zdziwienie.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Pan Bóg MNIE kocha?</div></div><div><div style="text-align: justify;">Jak to możliwe?</div></div><div><div style="text-align: justify;">Dziecko alkoholika?</div></div><div><div style="text-align: justify;">Kogoś, kto sobie 'zniszczył' życie przerwanymi studiami i klasztorem, który był 'niewypałem'?</div></div><div><div style="text-align: justify;">A gdzie w tym wszystkim ten Bóg, którego tak szukałam, którego tak uparcie chciałam DOŚWIADCZYĆ? </div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;"><b>CZY NIE WŁAŚNIE W OSOBACH NIEPEŁNOSPRAWNYCH - TYCH SAMYCH, KTÓRYCH NIKT NIE WIDZI... JAK BOGA?</b></div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Zaczęłam jednak spotykać coraz więcej ludzi, którzy byli zwyczajnie dobrzy. Którzy zaczęli mi pokazywać, że świat jest piękny - mimo trudności. </div></div><div><div style="text-align: justify;">Że służba drugiemu może być radością - szczególnie, że nigdy nie jest tak, że my tylko dajemy.</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">Mój tato nie przestał pić, ale zmienił się mój stosunek do niego. Potrafimy z sobą rozmawiać, umiem mu spojrzeć w oczy (jak w oczy każdego człowieka, którego spotkam), choć długo było to czymś nie do przeskoczenia. Gdy przez wiele lat nie potrafiłam dokończyć "Ojcze nasz..." (bo kończyło się przed 'i przebacz nam nasze winy...', tak teraz jest to często jedyna modlitwa w ciągu dnia. </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">I chociaż w głowie mam często widoki z dzieciństwa, to już nie boli, nie krwawi - jest bardziej znakiem, że życie, chociaż trudne (jak pewnie życie każdego z nas), może być szczęśliwe, jeśli oddamy trudności Panu Bogu. </div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;">On chce naprawdę czynić w naszym życiu cuda.</div></div><div><div style="text-align: justify;">Bo zwyczajnie NAS KOCHA.</div></div><div><div style="text-align: justify;">Ja wierzę. Doświadczyłam.</div><div style="text-align: justify;"><br /></div><div style="text-align: justify;">A Ty?</div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div style="text-align: justify;"><iframe allowfullscreen="" frameborder="0" height="315" src="https://www.youtube.com/embed/ZyXOSsE7z6Q" width="560"></iframe> </div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div><div><div style="text-align: justify;"><br /></div></div></div></div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/11/swiadectwo.html[email protected] (Agata Krukowska)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-1096565331943738592Sat, 18 Nov 2017 11:38:00 +00002017-11-18T12:41:24.157+01:00autystycznyDrabina Jakubakawa kulturakoncertwolontariatKawa kultura 6 - Luxtorpeda dla Drabiny Jakubowej<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://3.bp.blogspot.com/-7NITtmrR2d8/WhAbktiPQkI/AAAAAAAB45M/VHUnUXansVo7JDz1JOPOWQSh-duh7tAEQCLcBGAs/s1600/luxtropeda.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://3.bp.blogspot.com/-7NITtmrR2d8/WhAbktiPQkI/AAAAAAAB45M/VHUnUXansVo7JDz1JOPOWQSh-duh7tAEQCLcBGAs/s320/luxtropeda.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;">4 lutego 2018, w Ostrołęce, w sali im. Arkadiusza Gołasia Drabina Jakubowa organizuje koncert Luxtorpedy! Zapraszamy wszystkich. Za to wolontariuszy Drabiny Jakubowej zapraszamy za darmo. Trzeba umieć świętować, a w końcu wolontariusze, nie tylko ci z Drabiny Jakubowej, ale też z Fundacji Księdza Orione "Czyńmy dobro" i "Trampoliny księdza Orione" wykonują fantastyczną pracę dla setek naszych podopiecznych: niepełnosprawnych, chorych, samotnych, dla młodzieży z marginesu!<br /></div><div style="text-align: justify;">Już oczami wyobraźni widzę, jak nasi podopieczni na wózkach wychodzą na scenę, żeby zapowiedzieć początek koncertu i podziękować wolontariuszom za fantastyczny 2017 rok ich pracy, zaangażowania, serca! Już widzę, jak śpiewamy razem słowa z utworu "Autystyczny" - na pierwszy rzut oka nie widać, że Cię kocham!</div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/11/kawa-kultura-6-luxtorpeda-dla-drabiny.html[email protected] (Łukasz Mikołajczyk)0tag:blogger.com,1999:blog-3977089920526747776.post-3950253067218570023Sat, 18 Nov 2017 11:13:00 +00002017-11-18T12:40:20.804+01:00BrańszczykchristyleMałe Dzieło Boskiej OpatrznościEkonomiczny christyle (wg ks. Orione)<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"></div><div style="text-align: justify;"><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://2.bp.blogspot.com/-xJBHKakNI9U/WhAcGmA_KNI/AAAAAAAB45Y/pEZ8NWXSGA8UBQbmCSJbuUbXFUAXJ4cPgCLcBGAs/s1600/DSC_0089.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://2.bp.blogspot.com/-xJBHKakNI9U/WhAcGmA_KNI/AAAAAAAB45Y/pEZ8NWXSGA8UBQbmCSJbuUbXFUAXJ4cPgCLcBGAs/s320/DSC_0089.jpg" width="320" /></a></div><br />Ośmiu najbogatszych ludzi świata ma razem więcej pieniędzy niż 3 miliardy 600 milionów najbiedniejszych. To jest gorsze niż terroryzm. Wobec nieprawdopodobnego dramatu tych milionów ubogich ludzi – co Zgromadzenie Księdza Orione może zrobić? „Nie jesteśmy w stanie rozwiązać problemu, ale możemy się poświęcić pracy. Jako przykład – mówi ks. Fulvio Ferrari, Ekonom Generalny księży orionistów – przychodzi mi na myśl mój ostatni pobyt w Chile. Za kaplicą w jednym z naszych dzieł jest mały cmentarz. Spoczywa tam kilku naszych współbraci. W latach pięćdziesiątych przybyło tam w sumie siedmiu włoskich misjonarzy.” Do tych siedmiu misjonarzy przyłączyło się wielu świeckich i teraz mamy w Chile cztery wielkie dzieła, każde z nich składa się z parafii, Małego Cottolengo (jak nazywają się tam ośrodki opiekuńcze dla niepełnosprawnych) oraz szkoły. To nie rozwiązało wszystkich problemów, ale na pewno życie wielu podopiecznych tych dzieł zmieniło się na lepsze, wychowało i wykształciło się kilka pokoleń, stworzyły się miejsca pracy.</div><a name='more'></a><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://1.bp.blogspot.com/-r2-OHX-GiiQ/WhAVUGes0jI/AAAAAAAB44c/cFU3lvynTJ4UEHJKERJRmaZlACCEG3r5QCEwYBhgL/s1600/DSC_0082.jpg" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="900" data-original-width="1600" height="180" src="https://1.bp.blogspot.com/-r2-OHX-GiiQ/WhAVUGes0jI/AAAAAAAB44c/cFU3lvynTJ4UEHJKERJRmaZlACCEG3r5QCEwYBhgL/s320/DSC_0082.jpg" width="320" /></a></div><div style="text-align: justify;">„Odnowić wszystko w Chrystusie” to jest zasadniczo prawdziwa ekonomia wielkiej Rodziny Oriońskiej. Ta bardzo uniwersalna, szeroka koncepcja każe nam być nie tylko kaznodziejami, nie tylko siedzieć w kancelarii lub zakrystii. To nie jest typowe zadanie dla księdza, ale żeby prowadzić misje, trzeba stworzyć dla nich zaplecze. Dlatego kolejny Orioński Kongres Administracyjno-Ekonomiczny stwarza zakonnikom, siostrom zakonnym, świeckim współpracownikom okazję do wymiany doświadczeń, nawiązania bliższych relacji i międzynarodowej współpracy. Okazuje się, że nie bez znaczenia jest też fachowa wiedza, która pozwoli prowadzić skuteczną działalność na rzecz ubogich w zmieniającym się świecie. To, co posiadamy nie może leżeć odłogiem – musi pracować dla dobra ludzi, a największym skarbem, jaki posiadamy jest potencjał ludzi. W Chile wystarczyło siedmiu zapaleńców… Między 16, a 18 listopada br, w Montebello we Włoszech zgromadziło się ponad sześćdziesiąt!</div><div style="text-align: justify;"><br />Papież Franciszek – wyjaśnia ks. Tarcisio Vieira, Dyrektor Generalny księży orionistów – prosi nas o nową mentalność, która mogłaby pokonać przepaść między dobrem wspólnym, a ekonomią. Ojciec Święty daje tu trzy wskazówki: odbudowanie prymatu polityki nad ekonomią i finansami, reforma finansów według norm etycznych, ekologiczna działalność ekonomiczna jako przeciwieństwo chciwego i pozbawionego hamulców konsumizmu.” </div><div style="text-align: justify;"><br />„Ubodzy są naszymi Panami”, jak mówił ks. Orione - to ze względu na nich podejmujemy nasze wysiłki. Pieniądze zebrane dla ubogich mają trafiać do ubogich – więc jak utrzymać same instytucje, fundacje, pracowników, koszty działalności? Social business, dzisiaj koncepcja coraz modniejsza wśród odpowiedzialnych przedsiębiorców, w naszym, kościelnym wydaniu, jest inwestycją dostarczającą dochody na działalność charytatywną. Nasz ośrodek w Brańszczyku stanowi tu ilustrację. By utrzymywać tych mieszkańców Domu Emeryta, którzy nie są w stanie płacić rynkowych stawek za opiekę i utrzymanie, powstał w tym samym miejscu Dom Rekolekcyjny, który przynosi zyski. W ten sposób wszyscy uczestnicy rekolekcje stają się automatycznie darczyńcami, którzy wspierają naszych podopiecznych. Dzisiejsi ekonomiści przyznają rację takiej koncepcji działalności charytatywnej, a przecież kiedyś fundacje na rzecz ubogich opierały się na podarowaniu dochodów z ziemi lub przedsięwzięcia. Dziś ta koncepcja wraca. Przykładem historycznym takiej działalności był majątek w Łaźniewie jako zaplecze finansowe dla Zakładu Wychowawczego w Warszawie na Barskiej, gdzie ks. Franciszek Toporski gromadził, wychowywał i uczył warszawskie sieroty i dzieci z ubogich rodzin. Wychowankowie sami wykonywali część pracy – zaczynając od uprawy, przez wytwarzanie produktów (pieczywo) oraz sprzedaż. Tak rozwiązywało się zagadnienie ekonomiczne ale jednocześnie było to częścią samego wychowywania!</div><div style="text-align: justify;"><br />Social business wymaga od nas też, żeby oriońska ekonomia była konkretnie związana z rzeczywistością, a nie obrotem wirtualnymi walorami. Światowy zysk z czterech dni spekulacji giełdowych i bankowych daje dzisiaj większe przychody niż miesiąc całej światowej produkcji. Jako zakonnicy nie możemy brać udziału w dalszym rozdmuchiwaniu finansowej bańki, bo ta w końcu pęknie, a wraz z nią pękłoby życie naszych podopiecznych. Dobrym przykładem ekonomii realnej jest mikroekonomia – jakie znaczenia ma jedna kura kupiona dla misji w Afryce? To jeden nakarmiony człowiek. A sto kur? Stosunkowo niewielki wydatek, ale stabilnie karmi całą misję, sam się utrzymuje i przynosi rezultaty przez lata. Takie projekty rozwijane przez nasze fundacje dają ludziom nadzieję i perspektywę na przyszłość. Może dzięki temu skończą szkoły, stworzą własne przedsiębiorstwa, zajmą się budowaniem swojej przyszłości zamiast żywić nienawiść i planować wojnę z bogatymi egoistami z zachodu?</div>http://kawaksiedzaorione.pl/2017/11/ekonomiczny-christyle-wg-ksiedza-orione.html[email protected] (Łukasz Mikołajczyk)0